Policja weszła na teren politechniki. "Komendant zaznaczył, że sytuacja nie powinna mieć miejsca"

Policjanci weszli na teren Politechniki Warszawskiej w czasie protestu
Protestujący przechodzą przez płot, żeby wydostać się z policyjnej blokady
Źródło: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl
Politechnika Warszawska otrzymała wyjaśnienia od komendanta stołecznej policji w sprawie wtargnięcia funkcjonariuszy na teren uczelni podczas sobotniego protestu. "Doszło do sytuacji, która nie powinna mieć miejsca. Chciałbym złożyć na ręce Pana Rektora wyrazy ubolewania z tego powodu" - napisał nadinspektor Paweł Dobrodziej.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE

O reakcji władz uczelni na zajścia podczas protestu w 102. rocznicę uzyskania przez Polki praw wyborczych informowaliśmy w poniedziałek. Policjanci weszli na teren Wydziału Inżynierii i Chemii Procesowej, gdy uczestnicy manifestacji próbowali przez jej teren wydostać się z kordonu na ulicy Waryńskiego. Politechnika Warszawska określiła tę sytuację "nieuprawnionym wtargnięciem" oraz "nienotowanym od dekad aktem naruszenia autonomii uczelni". Rektor PW profesor Krzysztof Zaremba zwrócił się do Komendy Stołecznej Policji o wyjaśnienie tej sytuacji.

"Działania nie były skierowane przeciw społeczności akademickiej"

W środowym oświadczeniu uczelnia informuje o treści pisma, które policja przekazała w odpowiedzi na poniedziałkowe wezwanie.

"Komendant stołeczny policji nadinspektor Paweł Dobrodziej w piśmie adresowanym do Jego Magnificencji podkreślił, że działania nie były skierowane przeciw społeczności akademickiej, ani też przeciwko autonomii Politechniki Warszawskiej. Zapewnił jednocześnie o dobrych relacjach z naszą uczelnią. Komendant zaznaczył, że sytuacja do której doszło w dniu 28 listopada 2020 roku nie powinna mieć miejsca, składając tym samym wyrazy ubolewania" - informuje Politechnika Warszawska.

Dalej wyjaśniono, że w piśmie od komendanta znalazła się informacja o tym, że policjanci "niezwłocznie opuścili teren Politechniki Warszawskiej, gdy tylko zostali powiadomieni o fakcie przebywania w obrębie uczelni". "Komendant stołeczny policji wyraził nadzieję, aby ten jednostkowy incydent nie położył się cieniem na wspólnych relacjach" - dodano.

Policjanci weszli na teren Politechniki Warszawskiej w czasie protestu
Policjanci weszli na teren Politechniki Warszawskiej w czasie protestu
Źródło: Stanisław Grabowski / Kontakt 24

"Rektor Politechniki Warszawskiej wyraża głęboką nadzieję, że podległe Komendantowi służby zostaną powiadomione o regulacjach dotyczących ustawowych zasad utrzymania porządku na terenach uczelni publicznych i zasadach dotyczących możliwości wkraczania na ten teren przez służby państwowe odpowiedzialne za utrzymanie porządku publicznego i bezpieczeństwa wewnętrznego, tak aby w przyszłości nie dochodziło już do tego typu zdarzeń" - podkreślono w oświadczeniu.

Treść pisma opublikowała później Komenda Stołeczna Policji.

"Policja szanuje autonomię każdej uczelni"

Konstytucja gwarantuje uczelniom wyższym autonomię na zasadach określonych w ustawie o szkolnictwie wyższym i nauce. Przepisy dopuszczają dwie sytuacje, gdy służby państwowe odpowiadające za utrzymanie porządku publicznego mogą wkraczać na ich teren. Pierwsza to wezwanie rektora, druga bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia ludzkiego bądź klęska żywiołowa.

O odniesienie się do sobotniej sytuacji prosiliśmy wcześniej Komendę Stołeczną Policji. Jej rzecznik Sylwester Marczak tłumaczył sytuację "działaniami dynamicznymi policjantów". Zapewniał, że "gdy funkcjonariusze zostali poinformowani, że jest to teren uczelni, opuścili plac". Przyznał, że policjanci ci nie służą na co dzień w Śródmieściu. - Oznacza to, że najzwyczajniej w świecie nie muszą oni znać topografii miasta - zauważył.

kk/b

Czytaj także: