Beata Kozidrak została w środę skazana za jazdę pod wpływem alkoholu. Sąd wymierzył jej karę 50 tysięcy złotych grzywny oraz pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów. Wyrok nie jest prawomocny, prokuratura zapowiedziała odwołanie. Sąd jako okoliczność łagodzącą, potraktował niekaralność oraz... dorobek artystyczny oskarżonej i jej zasługi dla polskiej kultury.
Rozprawa odbyła się w środę w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa. Dotyczyła zdarzenia z 1 września 2021 roku, gdy około godziny 19.40 Beata Kozidrak została zatrzymana za kierownicą bmw przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Batorego na Mokotowie. Badanie wykazało dwa promile alkoholu w wydychanym przez wokalistkę powietrzu.
Sąd ukarał ją w środę 200 stawkami dziennymi w wysokości 250 złotych każda oraz pięcioletnim zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych. Artystka ma też zapłacić 20 tysięcy złotych świadczenia na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Okolicznością łagodzącą dorobek artystyczny
W uzasadnieniu, którego nagranie zostało udostępnione przez fakt.pl, sąd zaznaczył, że "ze zdumieniem wysłuchał, że jedyną okolicznością, jaką prokurator wskazał za łagodzącą, jest przyznanie się do winy oskarżonej". I przyznał, że "trudno się z takim stanowiskiem zgodzić". Zdaniem sądu oskarżona po pierwsze przyznała się, wyraziła żal, przeprosiła i jest osobą niekaraną. - Przez 40 lat posiadania prawa jazdy, nie miała żadnych kolizji z prawem. Nadto, jako okoliczność łagodzącą, należy wziąć pod uwagę jej dotychczasowy uregulowany tryb życia, a w tym niekwestionowany dorobek artystyczny oskarżonej, jej zasługi dla polskiej muzyki i kultury - wymienił sąd.
Podkreślił też, że przestępstwa z kierowaniem pojazdem w stanie nietrzeźwości "to czyny przestępcze, którym należy skutecznie przeciwdziałać i uświadomić społecznie ich naganność, a co za tym idzie - przykładnie ukarać sprawcę".
Prokuratura zapowiada odwołanie od wyroku. - W ocenie prokuratury orzeczona przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa kara jest rażąco łagodna, a jako taka nie spełni stawianych jej celów - przekazała w środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
Obrońca artystki odwołał się od wyroku nakazowego
Jesienią ubiegłego roku w sprawie Kozidrak zapadł wyrok nakazowy. Sąd uznał ją winną kierowania w stanie nietrzeźwości i skazał na sześć miesięcy prac społecznych. Orzekł też pięć lat zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ponadto sąd zobowiązał ją do zapłacenia 10 tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Wyrok nakazowy zapada zwyczajowo na posiedzeniu bez udziału stron. Dzieje się tak w sprawach dotyczących wykroczeń i drobnych przestępstw, gdy sąd uznaje na podstawie materiału zgromadzonego podczas policyjnego dochodzenia, że nie jest konieczne przeprowadzanie rozprawy. Przesłankami są niebudzące wątpliwości okoliczności sprawy oraz niebudząca wątpliwości wina oskarżonego.
Osoba skazana oraz prokuratura mają prawo do wniesienia sprzeciwu od takiego orzeczenia i tak też stało się w tej sprawie. Obrońca Kozidrak oświadczył wówczas, że kara jest zbyt surowa.
Obywatelskie zatrzymanie
O tym, że kierująca bmw może być nietrzeźwa, poinformowali policję inni kierowcy. Para świadków, podróżujących w tym samym kierunku, co wokalistka zespołu Bajm, zauważyła, że kierowany przez nią pojazd chaotycznie zmienia pasy ruchu, podjeżdża bardzo blisko pojazdów, wymuszając tym samym reakcje innych uczestników ruchu. Z relacji jednej z przesłuchanych osób wynikało, że bmw wjeżdżało również na krawężniki. Zdarzenie zostało nagrane przez pasażera innego samochodu.
To świadkowie uniemożliwili artystce odjechanie ze skrzyżowania alei Niepodległości i ulicy Batorego do czasu przyjazdu policji.
Beata Kozidrak jeszcze na miejscu zdarzenia oświadczyła policjantom, że dzień wcześniej była na spotkaniu, które zakończyło się około 2 w nocy. To wtedy miała spożywać wino, z jej relacji wynikało, że wypiła około jednego litra alkoholu. Na komendzie, podczas przesłuchania w charakterze podejrzanej, przyznała się do winy, ale skorzystała z prawa do odmowy składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.
Wokalistka zespołu Bajm 2 września wydała krótkie oświadczenie. W mediach społecznościowych napisała: "Kochani, przepraszam wszystkich. Wiem, że was zawiodłam. Z całego serca żałuję tego, co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się tego wstydzę. Wiem, że muszę ponieść konsekwencje tego, co się stało. Jestem na to gotowa".
Wobec artystki nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych, po zdarzeniu policja zabezpieczyła jej prawo jazdy. Nie była dotychczas karana sądownie.
Źródło: PAP/ tvnwarszawa.pl