O akcji ABW pisaliśmy 10 listopada. - Fragment ulicy został zamknięty. Otoczono go taśmami, a teren zabezpieczają policja, straż pożarna i pogotowie ratunkowe - relacjonował wtedy Tomasz Zieliński z tvnwarszawa.pl, który dowiedział się, że w czynnościach brali też udział pirotechnicy ze stołecznej policji.
Szczegółów akcji nie zdradzali wtedy ani funkcjonariusze Komendy Stołecznej Policji, ani przedstawiciele ABW. Dopiero w środę, 13 listopada rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn poinformował, że zatrzymane zostały dwie osoby, którym zarzucono między innymi przygotowania do zamachu.
"Grupa planowała również bardziej radykalne działania"
Jak poinformował rzecznik, "akcja była efektem zgromadzonych wcześniej informacji na temat ekstremistycznej grupy, której celem było zastraszanie osób wyznania islamskiego, zamieszkałych na terenie RP". - Ustalono, że poza szykanami i prześladowaniami, grupa planowała również bardziej radykalne działania z wykorzystaniem broni palnej i materiałów wybuchowych – przekazał Żaryn.
Dodał, że grupa w planach wzorowała się na zamachach terrorystycznych dokonanych między innymi przez Andersa Breivika w 2011 r. w Norwegii, Brentona Tarranta w tym roku w Nowej Zelandii i Philipa Manhausa w 2019 r. w Norwegii.
"Nadal zajmował się wytwarzaniem broni palnej"
Rzecznik zaznaczył, że czynności dotyczyły między innymi dwóch osób, które już w 2013 roku objęte były śledztwem prowadzonym przez ABW przeciwko Brunonowi K., a jeden z mężczyzn "pomimo orzeczonego przez sąd zakazu kontaktów i zainteresowań w zakresie broni, amunicji i eksperymentów pirotechnicznych, nadal zajmował się wytwarzaniem broni palnej i materiałów wybuchowych".
- W skoordynowanej akcji przeprowadzono przeszukania w wielu miejscach na terenie województw: mazowieckiego, zachodniopomorskiego, podkarpackiego. W trakcie jednego z nich, w domu jednorodzinnym na terenie warszawskiej dzielnicy Włochy, funkcjonariusze ABW zabezpieczyli substancje i środki chemiczne niezbędne do produkcji dużej ilości materiałów wybuchowych, a także broń palną, elementy konstrukcyjne służące do przerabiania broni oraz amunicję. Ujawniony materiał wybuchowy - po przeprowadzeniu niezbędnych eksperymentów procesowych - został zneutralizowany na terenie poligonu Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w Zielonce koło Warszawy – poinformował Żaryn. Nagranie z detonacji zaprezentowaliśmy nad tekstem.
W trakcie przeszukań znaleziono również osiem fiolek z silnie toksycznymi substancjami chemicznymi, ponad 170 książek dotyczących wytwarzania materiałów wybuchowych, a także elektroniczne nośniki danych, mogące służyć do utrzymywania szyfrowanej łączności, pomiędzy członkami grupy. Znaleziono także 16,1 g środków odurzających.
Trafili do aresztu
Zatrzymanym przedstawiono zarzuty przygotowania do przestępstwa sprowadzenia zdarzeń zagrażających życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mających postać eksplozji materiałów wybuchowych; publicznego nawoływania do zabójstwa wobec grup etnicznych i wyznaniowych; posiadania bez pozwolenia prekursorów materiałów wybuchowych, broni palnej i amunicji oraz przewóz narkotyków wewnątrz UE.
Sąd zastosował wobec zatrzymanych areszt. Śledztwo w sprawie prowadzi ABW pod nadzorem Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Szczecinie. Zatrzymania podejrzanych zostały przeprowadzone we współpracy z Pododdziałami Kontrterrorystycznymi policji z KSP w Warszawie oraz KWP w Szczecinie, Kielcach i Rzeszowie.
W ubiegłym tygodniu Żaryn informował, że szef MSWiA, podzielając obawy ABW, wydalił z Polski obywatela Szwecji należącego do neonazistowskiego Nordyckiego Ruchu Oporu, który przyjechał do Polski na szkolenie w posługiwaniu się bronią.
Autorka/Autor: ab/r
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl