- Warszawski ratusz blokował wyjaśnianie spraw przedwojennych roszczeń. Wiceprezydent Jóźwiak po trzech miesiącach zamknął nasz zespół, po tym jak wytypowaliśmy 40 na 60 kamienic do dokładnego sprawdzenia, a wobec dziesięciu z nich stwierdziliśmy nieprawidłowy zwrot lub podejrzenie wydania po nielegalnym skupie roszczeń - powiedziała Radiu Zet Anna Thomas.
Radio Zet przedstawia ją jako urzędniczkę, ale Thomas urzędniczką nie była. W rozmowie z tvnwarszawa.pl mówi, że pomaga mieszkańcom i wspólnotom mieszkaniowym w sprawach reprywatyzacyjnych, specjalizuje się w czytaniu ksiąg hipotecznych. Dziś współpracuje między innymi ze stowarzyszeniem Miasto Jest Nasze, które ostro krytykuje stołeczny ratusz.
"Pewne uchybienia"
Przed rokiem została zatrudniona na kilka miesięcy przez wiceburmistrza Śródmieścia Pawła Suligę do wykonania kwerendy 60 kamienic w obszarze pomiędzy ul. Emilii Plater, Wilczą, Marszałkowską i Al. Jerozolimskimi. Sprawdzała hipoteki i dane w nich zawarte, informacje przekazywała dzielnicy. - Wyszło nam, że w roszczeniach i zwrotach były pewne uchybienia - mówi tvnwarszawa.pl Thomas.
I dodaje, że wiceprezydent Jarosław Jóźwiak kazał zespół ds. reprywatyzacji zamknąć. – Ratusz blokował wyjaśnienie tych spraw – twierdzi Thomas.
Jóźwiak potwierdził Radiu Zet, że faktycznie uchylił uchwałę powołującą ten zespół, bo utworzenie takiej komórki leży w kompetencjach rady dzielnicy, a nie burmistrza czy wiceburmistrzów. Stwierdził też, że Suliga złamał prawo, bo Anna Thomas nie miała upoważnienia do przetwarzania danych osobowych.
- Dokumenty, które przeglądała ta pani były wykorzystywane potem przez pełnomocników wspólnot mieszkaniowych, czyli były wykorzystywane niezgodnie z procedurami - powiedział Jóźwiak, a także zapowiedział skierowanie sprawy do prokuratury.
"Umowa poza procedurą"
Do sprawy odniósł się też na Facebooku. "Umowę zawarto poza procedurą, bez zachowania trybu konkurencyjnego (...). Wypłacono środki z umowy pomimo braku protokołów odbioru wykonanej pracy a część wykonanego dzieła były to puste katalogi niezawierające żadnych danych. Wypłacono środki przed terminem płatności" - poinformował wiceprezydent.
Napisał też, że sprawa przekazania dokumentów dotyczących kamienic z ZGN, a zawierających dane osobowe "będzie wkrótce będzie przedmiotem zawiadomienia do prokuratury".
"Poza kompetencjami"
O sprawę spytaliśmy wiceburmistrza Suligę. Ten przekonuje, że burmistrz dzielnicy mógł powołać taki interdyscyplinarny zespół stworzony z urzędników. - A strona społeczna, między innymi z panią Anną, dokonywała kwerendy i wstępnej je przebadała. Następnie zespół złożony z urzędników miał te dane dokładnie przeanalizować - opisuje wiceburmistrz Suliga. - Ale nagle przyszło pismo od prezydenta Jóźwiaka, że to jest poza kompetencjami dzielnicy – dodaje.Anna Thomas została zatrudniona na umowę o dzieło, wypłacono jej łącznie 14,4 tys. zł. Jak twierdzi wiceburmistrz, pracę wykonała z naddatkiem. – W umowie był zapis o przetwarzaniu danych osobowych. Doszło tylko do przeoczenia pracowników merytorycznych, że nie podpisała dodatkowego oświadczenia. Ale wszystkie niezbędne rzeczy wynikały z umowy – tłumaczy nasz rozmówce.- Od nas nie wyciekły żadne dane osobowe – zarzeka się też Thomas.
Reprywatyzacja
Reprywatyzacja
ran/b
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24