Warszawska Galeria Quadrilion właśnie skończyła prace nad drugim ożywionym obrazem - stworzyła film na postawie płótna Włodzimierza Szpingera "Cyrk".
- Chcemy w ten sposób popularyzować sztukę. Dzięki filmom jest znacznie łatwiejsza do odbioru, zwłaszcza dla młodych ludzi - mówi Carmen Tarcha, prezes Quadrilion S.A.
Pierwszym dziełem, do którego wprowadzono ruch było "Odkrycie Ameryki". Dzieło ma ponad cztery metry kwadratowe powierzchni. Jest na nim dużo drobnych elementów i postaci.
Najlepsze do ożywiania
- Takie obrazy najlepiej nadają się do ożywiania - twierdzi Carmen Tarcha. - Każda z postaci dostaje swoje "zadania", a powstający film ma swoją dynamikę i tworzy pewną historię. To istotne, żeby była w nim jakaś fabuła, bo to wciąga widza - dodaje.
Nad filmem - wraz z przedstawicielami galerii - pracował sam twórca obrazu. To od niego wypłynęła pierwotna koncepcja fabuły, która potem modyfikowana była przez kustosza galerii i reżysera filmu. Carmen Tarcha zaznacza, że trwający 2-3 minuty film to zawsze pewien kompromis między pomysłami każdego ze współtwórców.
- Sam proces jest bardzo długi, bo bywa, że trwa prawie rok. Jeśli obraz jest wielofiguratywny - posiada dużo obiektów i postaci, które chcemy ożywić w technice 2D czy 3D, wtedy potrzebujemy naprawdę dużo czasu - opowiada Tarcha.
Im młodszy odbiorca, tym bardziej naturalnym medium jest dla niego film. Twórcy ożywionych obrazów śmieją się, że młodzież często nie może uwierzyć, że najpierw było statyczne płótno, dopiero potem powstały ruchome postaci, a nie odwrotnie.
Marcin Chłopaś