Muzeum jest nietypowe. Mieści się w jednym z pokoi miejskiego Biura Kultury. Założyli je pracownicy ratusza, porażeni wysypem niezwykłych dziwactw luźno związanych z Mistrzostwami Europy w piłce nożnej.
Muzeum rozrasta się z dnia na dzień. - Rozruszaliśmy całe biuro i ludzie zaczęli znosić eksponaty. Dyrekcja przyprowadza do nas swoich gości - śmieje się Marcin Przewoźniak z Biura Kultury. To on, razem z kolegą z pokoju zaczął zbierać pierwsze eksponaty.
W tej kolekcji oficjalne pamiątki związane z Euro 2012 stanowią wyraźną mniejszość. UEFA nie zbierze tu jednak obszernego materiału dowodowego w sprawach o naruszenie swoich patentów i praw autorskich do wszystkiego, co związane z mistrzostwami. Słów "kibic" i "mistrzostwa" nikt nie zastrzegł. A pamiątkom i produktom, które próbują ogrzać się w blasku Euro nie sposób odmówić przaśnego, kiczowatego uroku.
Noc kibica w sekcji spożywczej
Kefir kibica i musztarda mistrzowska to jedne z pierwszych gadżetów w sekcji spożywczej. Ta jest niezwykle bogata - mało który kibic byłby w stanie przejeść to, co w ostatnich tygodniach oflagowano. W czasie Euro pojawiły się "specjalne edycje" puszek z paprykarzem, mielonką i szprotkami w sosie pomidorowym. Jedna z sieci handlowych zaprasza nawet na… Noc Kibica, czyli nocne zakupy pod flagą biało-czerwoną.
Wszystko jest obowiązkowo biało-czerwone, nawet okolicznościowe zestawy... sushi. - Z dołączonej ulotki można się dowiedzieć, że mistrzem Europy zostanie... Japonia - zwraca uwagę kustosz muzeum Krzysztof Rozner. - Powiedzieć, że Polska od tygodni żyje Euro to mało. Ona nim tętni, kipi, pulsuje, eksploduje niczym wulkan wypluwając na rynek kolejne, dla zdrowych na umyśle i ciele konsumentów - nieraz kuriozalne Euro-gadżety - zauważają urzędowi muzealnicy i dodają: - Najważniejsze, że wszystkie te cudne eksponaty powstają w zaimprowizowanym typowo polskim koko-stylu, niezależnie od oficjalnych kanonów estetycznych UEFA-EURO. Piłko-epidemia zatacza coraz szersze kręgi. Włączyli się do niej producenci firanek, butów, papieru toaletowego, pieczywa oraz... właściciele agencji towarzyskich, którzy w ulotkach stosują bez żenady piłkarskie motywy.
Pałki na ciało kibica
Fantazja producentów ujawnia się nie tylko w doborze gadżetów. Zaskakujące są też nazwy takie jak, "Polska Łapa Dmuchana Wskazywacz" i - dla rozróżnienia - "Polska Łapa Dmuchana Dłoń". Są też "Flagi na ciało" czy "Pary dmuchanych Pałek". Jest też dział tekstylny (np. "Skarpety kibica") i księgarski, na razie najmniej okazały. - Właśnie powiększyliśmy go o "Ewangelię Kibica" oraz o książkę "Boży Doping. Świadectwa wiary mistrzów sportu" - cieszą się kustosze.
Muzeum pracuje też nad sekcją internetową. - Eksponatów w dziale elektronicznym, czyli rzeczy ściąganych z netu i przesyłanych w mailach jest tyle, że nie mamy szans na razie tego skatalogować. Mimo gorączki związanej z Euro, a właściwie w związku z nią, mamy mnóstwo pracy - zastrzegają urzędnicy odpowiedzialni za serwis internetowy oraz miejskie projekty kulturalne. Ale dodają: - Niemniej powstanie z tego osobny album.
Oficjalnie muzeum… nie istnieje. By je zwiedzić, trzeba wykazać się pewną determinacją i odnaleźć właściwy pokój w Biurze Kultury przy Niecałej 2. - Jak już ktoś do nas trafi, na pewno przyjmiemy go z otwartymi rękoma - zapewniają założyciele nowej instytucji kultury.
Karol Kobos
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Przewoźniak