Grupa około 50 osób zakłóciła wykład prof. Magdaleny Środy na Uniwersytecie Warszawskim. W maskach, z ulotkami w ręku wtargnęły do auli w gmachu Audytorium Maximum. Doszło do przepychanek z ochroną.
Wykład "Moralność życia publicznego" zaplanowano na 17.00. Dużo wcześniej grupa zamaskowanych mężczyzn i kobiet czekała przed budynkiem na jego rozpoczęcie. - Mieli na twarzach między innymi maski konia, małp, klaunów. Jedna z kobiet miała papierową twarz profesor Środy - relacjonował Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl. - Punktualnie o 17.00 próbowali dostać się do środka auli. Części z nich udało się wejść. Szybko zostali jednak zatrzymani i wyrzuceni do holu przez ochroniarzy - dodaje. Przez ten incydent wykład się opóźnił, podczas przepychanek profesor nie było na sali, byli jedynie studenci.
W czasie przepychanek wyrwano drzwi do auli. Nikomu nic się nie stało.
Tańce i krzyki
Po nieudanej próbie dostania się na wykład, grupa ludzi w maskach włączyła muzykę i zaczęła tańczyć. - Co jakiś czas krzyczeli "raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę" - relacjonował reporter. - Na to odpowiedziały osoby znajdujące się w auli, okrzykiem "prawiczki do kapliczki". Między krzyczącymi ustawili się ochroniarze. Nie doszło do rękoczynów.
Zamaskowane osoby w końcu opuściły budynek.
Dwa mandaty po 500 zł
Na miejsce wezwana została policja. - Dostaliśmy telefon od pracownika uniwersytetu uprawnionego do kontaktu z nami. Osiem osób wylegitymowaliśmy, dwie osoby zostały ukarane 500 zł mandatem za zakłócanie porządku publicznego - mówi Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej policji. Jak informuje, uczelnia oficjalnie nie zgłosiła jeszcze sprawy policji. - Mają jednak na to czas - dodaje.
Jak udało się nam ustalić, wykład zakłócili sympatycy Ruchu Narodowego. Twierdzą, że na UW nie ma równości poglądów. Wtorkowe wydarzenie nazywają happeningiem i przekonują, że chcieli w ten sposób zaprotestować przeciwko odwołaniu lutowego spotkania z narodowcami na uniwersytecie.
Czy w tej sprawie zamierzają interweniować władze uczelni? - W odniesieniu do tego incydentu sprawę zakończyło wezwanie policji i nalożenie mandatów za zakłócanie porządku publicznego - mówi tvnwarszawa.pl Anna Korzekwa, rzecznik prasowy UW. - Jeżeli będą kolejne tego typu akcje, to interweniować będzie straż akademicka. Jeżeli będzie taka potrzeba, to wzywana ma być również policja - dodaje.
Premier o szarpaninie na wykładzie
Do wtorkowego incydentu, podczas środowej konferencji prasowej, odniósł się także premier Donald Tusk.
- Najbardziej poruszony jestem opinią ważnych osób, że nic sie nie stało. Ja uważam, że stała się rzecz straszna, chociaż nikt nikogo nie pobił – mówił premier.
Według szefa rządu, należy reagować jednoznacznie na podobne wydarzenia. - Zapewnię wszystko, jeśli będzie możliwość, aby służby państwa były w stanie zapobiegać takim zdarzeniom – zadeklarował - Jeśli nie będziemy reagowali w sposób jednoznaczny, to za miesiąc czy za pół roku nie tylko będą ryczeć, ale będą bić - dodał.
Wydarzenie skomentowała Magdalena Środa.
su//ec