Uppercut "Złego": słynny cios superbohatera

fot. Teatr Powszechny
fot. Teatr Powszechny
Źródło: | APTN, abc.net.au
Czy mówi Wam coś nazwisko Heniek Nowak? O ciosie podbródkowym tego człowieka krążyły legendy w Warszawie, ale oczywiście w tej Warszawie fikcyjnej, stworzonej przez Leopolda Tyrmanda na kartach powieści "Zły", którą na warsztat postanowił wziąć Teatr Powszechny.

Bilety na inscenizację "Złego" rozchodzą się szybciej niż ciepłe bułeczki. Fakt ten nie dziwi. To warszawski bestseller. Leopold Tyrmand, zapatrzony w Amerykę, stworzył niezwykłą postać superbohatera Złego.

W odróżnieniu jednak od jego kolegów zza oceanu, warszawski superbohater nie miał wymyślnego przebrania, interesującego pseudonimu, podwójnej tożsamości i nadzwyczajnych mocy. Zły to prosty chłopak, Heniek, który potrafił wyprowadzić uppercuta (cios podbródkowy) jak mało kto. Po prostu w Warszawie nie było większego kozaka.

Warszawska ulica tętni życiem

Jak uporał się reżyser Jan Buchwald z realiami warszawskimi lat 50.? Scena zabita jest dechami, nad którymi biegnie metalowa kładka z barierkami. Lata 50. to jeszcze czasy, kiedy miasto podnosiło się z ruin. Poza tym meble z epoki, ociekający czystą wódką klimat Kameralnej, ZMP-owcy w białych trykotach, czyn społeczny zgodnie z hasłem "Cały naród buduje swoją stolicę", bazarowy handel, czyli popularne "ciuchy", na które jeździ Marta ze "Złego" - wszystko podane niezwykle skrótowo.

Klimat Warszawy lat 50. pokazany jest w ironiczne inscenizowanych przebitkach, skrótowych teatralnych przerywnikach. Najbardziej poetycko wypada scena rzucenia pomarańczy, które zgarnia młody cwaniaczek, a poirytowany tłum zaczyna dmuchać pomarańczowe baloniki, jakoby rekompensując stratę cytrusów. Zabrakło trochę archiwalnych materiałów filmowych, tego typu, jakie np. można w internecie oglądać przy okazji odtwarzania "Celiny" Kazika Staszewskiego - obrazków surowej warszawskiej ulicy.

Zły to komiksowy superbohater

Uppercut "Złego": słynny cios superbohatera

Świetnym pomysłem było zatrudnienie komiksiarza-rysownika. Marek Oleksicki w czerni i bieli stworzył ciekawe wizualizacje w klimacie noir, które prezentują Złego. Pierwotnie zresztą "Zły" Tyrmanda miał być komiksem.

Konwencję komiksu reżyser wykorzystał również w samej koncepcji gry aktorskiej, często umownej, slapstickowej, przerysowanej właśnie jak w komiksie. Najlepszym przykładem takiej konwencji są sceny bójek, albo spowolnione, które oglądamy jak gdyby kadr po kadrze, albo powtarzane w kółko, bo wiadomo, że filmowe czy komiksowe mordobicie nie może skończyć się na jednym ciosie - nie byłoby to wtedy tak efektowne.

Warszawska gangsterka

"Zły" Tyrmanda to przede wszystkim półświatek, warszawscy chuligani, wódka z czerwoną kartką, noże sprężynowe i swoisty polish dream chłopców z nizin o domku w Śródborowie czy Konstancinie, jedwabnych koszulach i ślubie na kilkadziesiąt osób.

Wśród postaci warszawskich gangsterów, które pojawiają się na scenie, warto wspomnieć o "Kruszynie" (Sławomir Pacek) - byłym bokserze, który zakończył karierę, kiedy na ringu pękła mu gumka od spodenek i okazał się publiczności jak grecki bóg, a obecnie przybocznym prezesa Filipa Merynosa (Dariusz Siastacz). Ubrany jak bikiniarz w kolorową marynarkę tworzy postać niezwykle zdystansowaną do siebie i ironiczną - to świetny teatralny gangsterski image.

Młodzi aktorzy grają warszawskich cwaniaczków. W grupie wypadają naprawdę nieźle. W spektaklu to rodzaj zbiorowego bohatera, który z zawadiacką miną przetacza się po mieście.

Warszawskie kobiety nie do zdarcia

Wątkiem, o którym należy wspomnieć osobno, to kobiety, które pojawiają się u Tyrmanda. W spektaklu oczywiście mamy również całą ich paletę - od Romy Leopard (Karina Seweryn), która za dziwkę siebie nie uważa, ale futrem z norek nie pogardzi, przez służącą Merynosa Anielę (Maria Robaszkiewicz), kobietę z Czerniakowa, która niejedno w życiu przerzuciła, po te subtelniejsze typy - narzeczoną Merynosa Olimpię Szuwar (Agnieszka Krukówna) i młodą historyk sztuki Martę Majewską (Paulina Chruściel).

Na słowa pochwały z pewnością zasługuje właśnie Paulina Chruściel. Jej Marta to z pozoru skromna warszawianka, ale zarazem kobieta, która jest w stanie pokazać pazurki, kiedy czuje się lekceważona, traktowana protekcjonalnie. Jest interesująca, pewna siebie, wyemancypowana.

Zły nie aż taki zły

Na koniec należy wspomnieć o samym Złym, którego każdy z teatralnych świadków wspomina jako pięknego mężczyznę o roziskrzonym spojrzeniu. Zły ze spektaklu to zwykły chłopiec o rozwichrzonych włosach - zdaje się być pogubiony, nawet wylękniony. Czy to rzeczywiście warszawski "Zły"? Wziąwszy pod uwagę cały komiksowy, uproszczoną formę przedstawienia, pomysł na tę postać rozczarowuje. Niemniej "Zły" w Powszechnym to pomysł na lekki komediowy wieczór.

"Zły", premiera 22 października 2010Teatr Powszechny, ul. Jana Zamoyskiego 20reż.: Jan Buchwald, występują: Agnieszka Krukówna, Paulina Chruściel, Maria Robaszkiewicz, Karina Seweryn, Karolina Dafne Porcari, Dariusz Siastacz, Grzegorz Falkowski, Sławomir Pacek, Michał Sitarski, Krzysztof Szczerbiński, Piotr Ligienza, Zbigniew Konopka, Jarosław Gruda, Jacek Beler, Tomasz Błasiak, Zygmunt Sierakowski

Marek Władyka

Czytaj także: