Trzech nastolatków ukradło samochód sprzed stacji benzynowej w Cisie. Wcześniej, napadli na 10-latka i włamali się do samochodu zaparkowanego przy przystanku kolejowym. Dzięki czujności funkcjonariusza będącego po służbie 12, 15 oraz 17-latek trafili w ręce policji.
Najpierw ukradli telefon 10-latkowi. Na stacji kolejowej w Halinowie jeden z nich próbował wyrwać chłopcu komórkę. Kiedy ten nie chciał jej oddać, został popchnięty i przewrócony. Napastnik siłą zabrał mu aparat, po czym oddalił się.
Tego samego dnia, cztery kilometry dalej, ze stacji benzynowej zginął osobowy peugeot. Okazało się, że sprawcami kradzieży były te same osoby, które napadły chłopca w Halinowie.
Skradziony samochód rozpoznał funkcjonariusz będący po służbie. Za kierownicą auta siedział 17-latek z powiatu wołomińskiego, który podróżował z 12-latkiem z Sulejówka. Policjant poinformował o tym dyżurnego. Dzięki tak szybkiej reakcji, jadący pojazdem zostali zatrzymani w pobliskiej miejscowości.
Wieźli skradzione przedmioty
Nastolatkowie wieźli przedmioty skradzione z innego samochodu - między innymi akumulator i plecak. Sprawą zajęli się funkcjonariusze z zespołu kryminalnego, którzy ustalili, że to nie jedyne rozboje jakich dopuścili się młodociani przestępcy. Nastolatkowie włamali się również do samochodu zaparkowanego przy stacji kolejowej w Dębem Wielkim.
Najstarszy z podejrzanych został osadzony w policyjnym areszcie. Jego młodsi koledzy trafili do Policyjnej Izby Dziecka. 17-latek będzie odpowiadał jak dorosły przed sądem karnym, natomiast oceną występków 12 i 15-latka zajmie się sąd rodzinny.
md/mś
Źródło zdjęcia głównego: ksp