Po sześciu latach sporu ratusz podpisał ugodę z Mostostalem. Za opóźnienia przy budowie Areny Ursynów firma miała zapłacić 120 mln złotych kar. Zamiast walczyć o całość, ratusz zadowolił się 7 milionami.
- Na podstawie zawartej umowy Warszawa uzyska zwrot kosztów wybudowania hali sportowej w kwocie ponad 7,1 mln złotych, odpowiadającej blisko 40 proc. wartości całej inwestycji - czytamy w komunikacie prasowym ratusza.
Mostostal wybudował Arenę Ursynów z dwuletnim opóźnieniem. Za każdy dzień zwłoki naliczana była kara umowna. W sumie zebrało się 74 mln złotych. Ponieważ firma nie chciała zapłacić, sprawa trafiła do sądu, a kwota wzrosła jeszcze o odsetki.
Ursynów przegrał jednak sprawy w sądach dwóch instancji. Wtedy też do dymisji podał się ówczesny burmistrz dzielnicy Tomasz Męcina.
W 2010 roku sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, który orzekł, że miastu należy się 120 mln złotych. Firma się odwołała. Równocześnie miasto rozpoczęło negocjacje, których efektem jest podpisana we wtorek ugoda.
"Pewien niedosyt"
Burmistrz Ursynowa Piotr Guział podpisanie ugody ocenia jako błąd: - Każda ugoda oznacza pewien niedosyt, bo jest to jakieś ustępstwo. Decyzję o ostatecznej kwocie, jaką ma zapłacić wykonawca, powinien podjąć sąd - komentuje Guział.
W czasie, gdy sprawa toczyła się w sądzie, był liderem opozycji w radzie dzielnicy. Domagał się również dymisji ówczesnego burmistrza. Jak dodaje, ten spór można było zakończyć wcześniej i oszczędzić wydatku kilkuset tysięcy złotych na obsługę prawną.
Należna kwota 7 milionów złotych ma być wpłacona w ratach. Ostatnia do miejskiej kasy ma wpłynąć 26 listopada. W razie nieuregulowania należności w tym terminie, Warszawa ma zagwarantowaną możliwość powrotu do procesu sądowego i zatrzymania już otrzymanych rat.
bf/roody
Źródło zdjęcia głównego: TVN24