Trujące powietrze nad Warszawą. Alert dla mieszkańców

Powietrze nad Warszawą może być groźne
Powietrze nad Warszawą może być groźne
Źródło: TVN24
W Warszawie będą zdarzać się dni, w których lepiej unikać wychodzenia na zewnątrz - alarmuje Mazowiecki Urząd Wojewódzki w Warszawie, a Centrum Zarządzania Kryzysowego wydaje w tej sprawie ostrzeżenie pierwszego stopnia.

Jak informowaliśmy już w ubiegłym tygodniu, w tym roku na obszarze całego województwa mazowieckiego mogą zostać przekroczone normy jakości powietrza dla stężenia szkodliwej substancji o nazwie benzo(a)piren, a w niektórych miastach i gminach dla zawartości pyłów zawieszonych PM10 i PM2,5 oraz dwutlenku azotu.

Jest alert

W związku z tym Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego wydało ostrzeżenie (alert) pierwszego, najniższego poziomu. Oznacza on ryzyko przekroczenia dopuszczalnego poziomu szkodliwych substancji w powietrzu, ale nie jest to ostrzeżenie, że w danym momencie lub najbliższym czasie należy się spodziewać wysokiego stężenia zanieczyszczeń.

"Zaleca on, aby osoby, zwłaszcza z grupy wrażliwej czy uprawiające sport na zewnątrz, były bardziej świadome, że mogą występować dni, w których należy unikać wychodzenia na zewnątrz. Pogorszenie jakości powietrza prognozowane jest w okresie zimowym, możliwe wczesną wiosną i późną jesienią" - napisano w komunikacie.

Zaznaczono jednak, że w 2016 r. na Mazowszu prognozowane jest również przekroczenie alertu II poziomu, czyli przekroczenie poziomu dopuszczalnego lub docelowego substancji w powietrzu. W przypadku wystąpienia podwyższonych stężeń - radzi urząd - szczególną ostrożność powinny zachować kobiety w ciąży, dzieci, seniorzy, alergicy oraz osoby z chorobami układu krążenia. Zaleca się im ograniczenie czasu spędzanego na powietrzu.

Bieżące informacje dotyczące jakości powietrza są publikowane na stronie Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie, który zajmuje się pomiarem poziomów zanieczyszczeń powietrza. Według danych zamieszczonych przez urząd, w Warszawie w 2016 r. istnieje ryzyko przekroczenia dopuszczalnych norm zarówno dla pyłów zawieszonych PM10 i PM2,5 oraz dwutlenku azotu.

Warszawa próbuje działać

Rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk przypomniał w piątek, że w grudniu ub. roku stołeczni radni przyjęli plan gospodarki niskoemisyjnej dla Warszawy, który ma poprawić jakość powietrza m.in. poprzez kolejne inwestycje w transport publiczny i rozszerzanie sieci ciepłowniczej.

Ponadto miasto już utworzyło w straży miejskiej oddział ochrony środowiska, jego głównym zadaniem będzie m.in. sprawdzanie, czym mieszkańcy Warszawy, których mieszkania nie są podłączone do miejskiej sieci ciepłowniczej, palą w piecach. Oddział ma rozpocząć swoje prace pod koniec lutego - zapowiedział rzecznik ratusza.

Miasto będzie chciało także, dzięki współpracy m.in. z Politechniką Warszawską, przygotować Warszawski Indeks Powietrza, który ma umożliwić ciągłe monitorowanie parametrów powietrza w stolicy. Indeks ma opierać się na danych Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Milczarczyk dodał, że poprawie jakości powietrza ma służyć także rozbudowa miejskiej sieci ciepłowniczej i przyłączania do niej kolejnych domów i mieszkań.

Podwyższone normy

Na początku listopada w Warszawie zanotowano podwyższone stężenia zanieczyszczeń powietrza. Jak mówiła wówczas Krystyna Barańska z mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie podwyższone stężenia były spowodowane rozpoczęciem sezonu grzewczego, do czego doszły zanieczyszczenia produkowane przez samochody i niekorzystne warunki atmosferyczne.

Barańska wyjaśniała wtedy, że głównym źródłem zanieczyszczeń są domy ogrzewane indywidulanie przez spalanie węgla i drewna; dotyczy to zarówno domów z samej Warszawy, jak i z innych miejscowości. WIOŚ szacuje, że w średnich stężeniach pyłu PM10 w roku nawet 60 proc. napływa spoza Warszawy - mówiła Barańska.

Czym różnią się zanieczyszczenia od smogu?

Chociaż Warszawa jest "odbiorcą" zanieczyszczeń, to sama też emituje ok. 40 proc. stężenia pyłu PM10, na co składa się emisja z domów ogrzewanych samodzielnie, ośrodków przemysłowych i komunikacji samochodowej. W tych 40 proc. największy udział mają właśnie samochody, ale tylko 7 proc. pyłu to tzw. "emisja z rury", kolejne kilkanaście procent pochodzi ze ścierania opon i klocków hamulcowych, a ok. 80 proc. to tzw. pylenie wtórne, czyli podnoszenie się pyłu z powierzchni ulic przez ruch samochodów. To zjawisko nasila się, m.in. kiedy długo nie pada deszcz - wyjaśniała Barańska.

Jak walczyć ze smogiem? Mieszkańcy podpowiadają urzędnikom:

Warszawiaków sposoby na smog

PAP/jb

Czytaj także: