Legia do meczu przystępowała w roli zdecydowanego faworyta po zwycięstwie 1:0 na Ukrainie. Przy Łazienkowskiej miała przyklepać awans i po kwadransie wydawało się, że emocje w tej rywalizacji już się skończyły.
Gole z wolnych
Z rzutu wolnego z prawej strony piłkę ostro zacentrował Tomasz Brzyski. W polu karnym zaatakowało ją trzech jego partnerów, ale żaden z nich jej nie dotknął i ta bezpośrednio wpadła do bramki. Inna sprawa, że dwóch z nich było na pozycji spalonej, więc zgodnie z nową interpretacją przepisów gol nie powinien zostać uznany.Niestety na tym dobra gra wicemistrzów Polski się skończyła. Pewna swego Legia miała problem ze konstruowaniem składnej akcji i oddała pole rywalom. A ci doprowadzili do wyrównania jeszcze przed przerwą.Wszystko zaczęło się od głupiego faulu Igora Lewczuka, który już na początku meczu musiał zmienić kontuzjowanego Michała Pazdana. Do piłki podszedł Dmytro Komczenowski i fantastycznie przymierzył przy samym słupku.
Cios za cios
Zrobiło się nerwowo, bo choć wynik dalej promował zespół Henninga Berga, to gra jeszcze bardziej mu się nie kleiła. Warszawianom pomogło jednak szczęście, bo w 62. minucie Michał Kucharczyk uderzył zza pola karnego źle. Na szczęście kierunek lotu piłki zmienił Guilherme, co kompletnie zaskoczyło Mykytę Szewczenkę.Problem w tym, że już po chwili znów był remis. Rusłan Malinowskij uderzył z wolnego lekko i w sam środek bramki, ale legioniści bronili się w taki sposób, że zaskoczyli samych siebie. Dusan Kuciak nie zrozumiał się z obrońcami i "uciekł" od piłki, a ci nie byli w stanie jej wybić.Znów zaczęła się więc nerwówka, która trwała już do ostatniej minuty. Mógł ją przerwać Aleksandar Prijović, ale jego strzał z trzynastu metrów był minimalnie niecelny. Dopiero na koniec doliczonego czasu gry rzut karny wykorzystał Ondrej Duda i stało się jasne, że w fazie grupowej Ligi Europy mamy dwóch przedstawicieli.
Więcej na sport.tvn24.plAutor: iwan / Źródło: sport.tvn24.pl