Tanie mieszkania na wynajem od państwa? Nie w Warszawie

Miały być tanie mieszkania na wynajem
Źródło: TVN24
Miały być tanie i skutecznie konkurować z dotychczasową ofertą mieszkań na wynajem. Miały też być atrakcyjną alternatywa dla kredytu hipotecznego. Słowo "miały" jest jak najbardziej adekwatne w stosunku do zapewnień Platformy Obywatelskiej, która uruchomiła program "Fundusz mieszkań na wynajem". Bo ostatecznie eksperci i użytkownicy podkreślają, że wcale taniej nie jest.

Tak zwane mieszkania od państwa wynajmuje już kilkaset osób w całej Polsce. W Warszawie program dopiero zaczyna się rozwijać i na razie nie widać, żeby był konkurencyjny dla ofert komercyjnych. Na stronie programu pojawiły się pierwsze oferty wynajmu mieszkań dwupokojowych na Bielanach.

- To miały być na początku tańsze mieszkania. Tak było zapowiadane, że 25 proc. (mieszkań - przyp. red) to będzie cena niższa względem ceny rynkowej. Tak się nie stało - mówi Maciej Górka, ekspert ds. nieruchomości z firmy Domiporta

Za dwupokojowe mieszkanie na Bielanach o powierzchni 55 metrów trzeba zapłacić około 2600 złotych, do tego doliczane są opłaty za ciepłą i zimną wodę, energię elektryczną, ścieki, ogrzewanie oraz wywóz śmieci. Na popularnych portalach ogłoszeniowych w tej cenie można znaleźć nawet trzypokojowe mieszkania lub dwupokojowe, ale znacznie bliżej centrum.

Im dłużej, tym taniej

To samo mieszkanie w tym programie można wynająć taniej, jeśli podpisze się umowę na czas dłuższy niż 24 miesiące. Wtedy miesięczny koszt będzie o 300 zł mniejszy. Nadal jednak są to ceny zbliżone do rynkowych, a jeśli ktoś poświęci więcej czasu na szukanie to znajdzie mieszkanie o podobnym standardzie w niższej cenie.

Tak jest np. w Gdańsku, gdzie program już funkcjonuje. Pomysł pojawił się za czasów PO. Obietnica była jasna: ceny mają być przystępne i konkurencyjne. - Tutaj trzeba przyznać, że tanio nie jest. Powiedziałbym, że jest drożej niż przeciętny wynajem - mówi pani Dagmara, która korzysta z lokalu w ramach "funduszu mieszkań na wynajem" w Gdańsku.

- Jest to program dla osób, które mają dobrą pracą, ale nie jest to program, który miałby pomóc osobom, których nie stać na kredyt. To absolutnie w tym kierunku nie idzie - uważa pani Dagmara.

Do tej pory w całej Polsce udało się wynająć 70 procent mieszkań. Z oferty skorzystała między innymi pani Donata, dla której ważniejsza od ceny była stabilizacja. Jak mówi, w przypadku wynajmowania mieszkania u osoby prywatnej zawsze istnieje ryzyko wypowiedzenia umowy z miesiąca na miesiąc. Docelowo ma powstać pięć tysięcy "państwowych" mieszkań.

O tym, jak sytuacja wygląda w innych miastach, czytaj na tvn24.pl

dln/ja/md/gp

Czytaj także: