Trwa szósty dzień protestu młodych lekarzy. Dziś odbyła się pikieta przed Ministerstwem Zdrowia. Uczestniczyli w niej przedstawiciele różnych zawodów medycznych z całej Polski. Wspierają głodówkę prowadzoną w Warszawie przez około 20 rezydentów.
Pikieta na Miodowej rozpoczęła się punktualnie o 15. Zaplanowana była na 3 godziny. Nie wywołała żadnych utrudnień w ruchu samochodowym. Pikietujący wspierali głodówkę lekarzy, która od poniedziałku trwa w holu Dziecięcego Szpitala Klinicznego przy ul. Żwirki i Wigury.
Słabną, ale trwają
- Forma protestujących nie jest idealna, pierwsze osoby musiały zrezygnować z głodówki - relacjonuje reporterka TVN24 Ewa Paluszkiewicz, która jest na miejscu. Jej słowa potwierdza jedna z młodych lekarek uczestniczących w akcji Anna Stępień. - Czuję się bardzo słabo, jestem tutaj od początku, od poniedziałku, jest to ponad sto godzin bez jedzenia. Dziś już mi myśli uciekają, trudno się skoncentrować - mówi Stępień. I dodaje, że kilka osób z powód zdrowotnych nie mogło kontynuować protestu głodowego. - Koledzy wspierają nas zrywem osobistym, przyjeżdżają do nas, wczoraj dołączyło pięć osób. Dlatego osoby, które zrezygnowały zostały z nadwyżką zastąpione przez kolejne. Bo my nie poddamy się, mamy konkretne postulaty i wiemy, że bez tych zmian, nie damy rady leczyć - twierdzi lekarka.
Protest od poniedziałku
Głównym postulatem protestujących lekarzy rezydentów jest wzrost finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń. W wydanym w piątek komunikacie, lekarze i świadczeniodawcy skupieni wokół PPOZ poinformowali, że popierają akcję protestacyjną prowadzoną przez rezydentów. "Postulaty OZZL wielokrotnie podnosiliśmy w naszych stanowiskach i korespondencji z decydentami" – wskazuje prezes PPOZ Bożena Janicka. Zdaniem PPOZ, od spełnienia tych postulatów zależy bezpieczeństwo polskich pacjentów oraz możliwość rozwoju młodych lekarzy. PPOZ wskazuje, że szczególnie zasadny jest postulat uzupełnienie braków kadr medycznych, ponieważ w wielu poradniach i szpitalach już zaczyna brakować lekarzy. "Rozwój systemu ochrony zdrowia nie jest też możliwy bez podwyższenia nakładów. Konieczne jest zastopowanie galopującej biurokratyzacji" - czytamy w komunikacie.
Ministerstwo odpowiada
Dzień wcześniej protest rezydentów poparła także Federacja Porozumienie Zielonogórskie, która podkreśla, że nakłady na ochronę zdrowia powinny być zwiększone w "możliwie szybkim tempie". Zdaniem federacji, większe finansowanie jest niezbędne, aby "pacjenci mogli być leczeni na wysokim poziomie, a pracownicy ochrony zdrowia mogli być wynagradzani godnie, adekwatnie do ciężkiej pracy, którą wykonują". Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł wielokrotnie zapewniał, że nakłady na służbę zdrowia rosną, a w 2017 r. zostanie na ten cel przeznaczone prawdopodobnie 4,73 proc. PKB. Trwają prace nad projektem ustawy gwarantującej systematyczny wzrost finansowania ochrony zdrowia, tak by w 2025 r. osiągnął on poziom 6 proc. PKB.
Zdjęcie na stronie głównej: PAP/Paweł Supernak
PAP/kz/b