Sąd rejonowy uniewinnił aktywistę miejskiego Jana Śpiewaka w sprawie wytoczonej mu przez Jacka Kotasa i Macieja Domżałę w związku z umieszczeniem ich nazwisk na Warszawskiej Mapie Reprywatyzacji.
Mapa to interaktywna grafika opublikowana w 2016 roku (zaktualizowana mapa reprywatyzacji), która przedstawiała sieć powiązań personalnych i informacje na temat głośnych, kontrowersyjnych zwrotów stołecznych nieruchomości.
Proces karny (z art. 212 Kodeksu karnego) toczył się za zamkniętym drzwiami.
Przypomniała, o co Śpiewak był oskarżony
Sędzia Małgorzata Drewin ogłosiła wyrok po godzinie 9. Przypomniała najpierw, że Śpiewak został oskarżony o to, że od 13 września do 12 października 2016 roku w wypowiedziach dla mediów oraz w internecie pomówił Jacka Kotasa (byłego wiceministra obrony narodowej). A także, że przedstawił go jako osobę aktywnie uczestniczącą w reprywatyzacji nieruchomości w Warszawie oraz wskazującą, że Kotas był "rosyjskim łącznikiem" w MON.
Zaznaczyła również, że drugie oskarżenie dotyczyło umieszczenia na mapie nazwisk Jerzego Kuprijaniuka, Macieja Domżały, spółki Radius Projekt i pomówienia ich o udział w postępowaniu i działaniach wchodzących w obszar tak zwanej dzikiej reprywatyzacji w Warszawie. A także o powiązanie ich z osobami, którym oskarżony przypisuje związki ze zorganizowanymi grupami przestępczymi.
Potem sędzia ogłosiła, że uznaje Śpiewaka za niewinnego. Po chwili na sali rozległy się brawa ze strony zwolenników aktywisty.
"Kamień z serca"
- Kamień spadł mi z serca, naprawdę sprawiedliwość zwyciężyła, ludzie wygrali nad oligarchią i deweloperami, którzy próbują nam meblować Warszawę i Polskę. Myślę, że to jest bardzo ważny dzień. De facto wszystkie te zarzuty, o których my mówiliśmy, powinny mieć jakieś odzwierciedlenie w działaniu służb – przekonywał Śpiewak po wyroku w rozmowie z dziennikarzami.
- Dzisiaj udowodniliśmy, że każda osoba, która chce robić świetne interesy w Warszawie na nieruchomościach, musi liczyć się z tym, że będzie poddana publicznej krytyce – dodał.
"Decyzja niezrozumiała"
Sprawę skomentował również Jacek Kotas, który był obecny w sądzie.
- Wnosiłem o karę pół roku więzienia w zawieszeniu i 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Dla mnie jest to decyzja niezrozumiała i w moim przekonaniu sprzeczna ze stanem faktycznym. Powstrzymam się od komentarzy dotyczących samego wyroku i uzasadnienia. Z pewnością w najbliższych dniach będzie składana apelacja – zapowiedział. - Szczególnie dotknęło mnie określenie mnie mianem "rosyjskiego łącznika", ale też nie mniej istotne, nie mniej nieprawdziwe było określenie mojego udziału w reprywatyzacji, co nie miało miejsca - dodał.
Zaznaczył, że nie chodzi o zabranianie prawa do krytyki czy korzystania z wolności słowa. – Chodziło o to, żeby za te słowa, nieprawdziwe, ponieść konsekwencje, bo ta wolność musi się wiązać z odpowiedzialnością. Szczególnie jeżeli wypowiada je polityk, który na tej kanwie traktuje to jako kapitał do tego, aby zdobyć większą popularność, rozpoznawalność – stwierdził.
Mapa powiązań
Warszawska Mapa Reprywatyzacji została przygotowana przez stowarzyszenie Miasto Jest Nasze (gdy należał do niego Jan Śpiewak). Pierwsza ukazała się na początku 2014 roku, wywołując poruszenie w stołecznym ratuszu, ale także wśród biznesmenów.
Zaktualizowana mapa pojawiła się w sieci we wrześniu 2016 roku. Interaktywna grafika przedstawia sieć powiązań personalnych i informacje na temat głośnych, kontrowersyjnych zwrotów stołecznych nieruchomości. Wśród nazwisk znaleźli się m.in. obecna prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz, były szef Biura Gospodarowania Nieruchomościami Marcin Bajko, ale także adwokaci i biznesmeni.
Na mapie znalazły się również nazwiska Jacka Kotasa i Maciej Domżały jako osób związanych z branżą nieruchomościową i deweloperską.
ran