Prokuratura postawiła zarzuty 18-latkowi podejrzanemu o podpalanie mebli pozostawionych na klatkach ursynowskiego osiedla. Mężczyzna mieszka w jednym z bloków, w którym doszło do pożarów.
- Prokurator przedstawił podejrzanemu Akinowi A. cztery zarzuty – poinformował nas rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński.
Groźne pożary
Zdaniem śledczych, to właśnie 18-latek podłożył ogień w trzech klatkach schodowych przy ulicy Koński Jar. Do jednego z pożarów doszło w ostatni poniedziałek 10 czerwca, dwie godziny po północy, na pierwszym piętrze zaczęły palić się meble ustawione tuż przy wejściu do jednego z lokali.
Dwa tygodnie wcześniej - 2 czerwca - przed drugą w nocy - ogień pojawił się w budynku przy ulicy Koński Jar 4, wówczas - na jednej z klatek - paliły się pozostawione na korytarzu wózek dziecięcy i rowerek.
Na tym samym osiedlu paliło się też w połowie maja, jeszcze 15 minut przed godziną 6, kiedy to na siódmym piętrze bloku przy Końskim Jarze 2, zapłonął pozostawiony przy drzwiach wózek dziecięcy.
W żadnym z podpaleń nikt nie ucierpiał, ale każde spowodowało duże straty i niepokój mieszkańców, którzy od początku podejrzewali, że to sprawka jednej osoby.
Usłyszał zarzuty
Mężczyzna usłyszał cztery zarzuty – trzy z nich dotyczą "sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zagrażającego życiu i zdrowi wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach w postaci pożaru".
Prokurator, stawiając A. zarzuty, zwrócił uwagę na porę, w której ten podkładał ogień. - To wczesne godziny, co dodatkowo potęgowało niebezpieczeństwo z uwagi na ograniczony ruch na klatkach, a tym samym mniejsze możliwości dostrzeżenia pożarów – mówi nam Łukasz Łapczyński.
Czwarty dotyczy posiadania marihuany. - Podejrzany przyznał się do posiadania narkotyków, nie przyznał się do pozostałych zarzucanych mu czynów - opisuje rzecznik.
Mężczyzna złożył też wyjaśnienia, które prokuratura musi teraz zweryfikować. - Po przesłuchaniu podejrzanego prokurator skierował do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy - zapowiada Łapczyński.
Posiedzenie sądu zaplanowano na czwartek.
kz