Na początku stycznia w Zielonce skradziono "mixokreta". Sprzęt budowlany był wart 80 tysięcy złotych. Maszyna była poszukiwana przez policjantów z Zielonki i Wołomina.
Po kilku tygodniach śledztwa do policjantów zgłosił się mieszkaniec Marek, jak się okazało właściciel firmy budowlanej, któremu została skradziona maszyna. Poinformował, że otrzymał ofertę zakupu podobnego urządzenia budowlanego za kwotę 25 tys. złotych. Od razu zaczął podejrzewać, że może to być jego sprzęt.
Do transakcji miało dojść w Pułtusku. Tam policjanci zorganizowali zasadzkę. Zatrzymany od razu przyznał się do posiadania skradzionej maszyny. Jak zeznał podczas przesłuchania, sam nabył ją od nieznajomych osób za 13 tys. złotych.
Usłyszeli zarzut paserstwa
Policjanci zawitali do Makowa Mazowieckiego, gdzie na poboczu zauważyli bmw do którego podpięta była maszyna budowlana, wyglądem i opisem odpowiadająca tej skradzionej w Zielonce. Właściciel, a zarazem kierowca bmw, podobnie jak jego kolega był mocno zaskoczony widokiem policyjnych legitymacji.
40-latek w miejsce przekazania maszyny, przyjechał ze swoim 14-letnim synem. Chłopak został przekazany matce, jego ojciec Grzegorz Cz. i zatrzymany w Pułtusku Kamil O. trafili do policyjnej celi. Maszyna natomiast trafiłą na policyjny parking wołomińskiej komendy, gdzie została rozpozna przez właściciela.
Zatrzymani mężczyźni już usłyszeli zarzuty paserstwa. 28-latek w związku z wcześniej popełnionym podobnym przestępstwem poddał się dobrowolnie karze bezwzględnego pozbawienia wolności na 2 lata, 40-latek karze 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat i grzywnie w wysokości 4000 złotych. Odzyskany "mixokret" trafił do właściciela.
bf//ec
Źródło zdjęcia głównego: ksp