Sędzia zabrał 50 złotych, bo ma "wysoki deficyt samokontroli"

Rozprawa sędziego Mirosława Topyły
Źródło: TVN24
20 lutego Sąd Najwyższy ogłosi orzeczenie w sprawie dyscyplinarnej Mirosława Topyły, który został usunięty ze stanu sędziowskiego za kradzież 50 złotych. We wtorek zakończyło się rozpoznawanie sprawy.

"Składam swoje życie w ręce sądu" - zakończył swoje wystąpienie przed Sądem Najwyższym sędzia Topyła (zgodził się na publikowanie w mediach swego nazwiska i wizerunku). Wcześniej mówił, że sędziowie pierwszej instancji zdecydowali się go "poświęcić", zaś on nie wierzy w hasło "kozioł ofiarny dla oczyszczenia stanu sędziowskiego". Dodał również, że "współczuje przedstawicielom mediów", iż godzą się "na linczowanie człowieka", którego nie znają.

"Deficyt samokontroli jest wysoki"

O zmianę wyroku sądu dyscyplinarnego pierwszej instancji i uniewinnienie wnieśli obrońcy sędziego oraz - modyfikując stanowisko - zastępca rzecznika dyscyplinarnego płockiego sądu okręgowego sędzia Joanna Cieślak. Wskazywali m.in., że z całkowitą pewnością nie da się zakwestionować tezy o "automatyzmie działania" i "roztargnieniu" obwinionego sędziego, a wątpliwości w sprawie muszą przemawiać na jego korzyść".

"Nie jest prawdą, że zabranie cudzej rzeczy zawsze stanowi czyn karalny, bo jeśli chcę zabrać cudzą rzecz przekonany, że zabieram własną, to działam w błędzie" - mówił obrońca obwinionego, płocki sędzia Dariusz Wysocki. Dodał, że sprawcy "musi towarzyszyć zamysł i zamiar". Podkreślił również, że "jako stary sędzia" nigdy nie skazałby człowieka, jeśli nie byłby pewien, że za zabraniem cudzej rzeczy stał "zamiar przywłaszczenia".

Drugi z obrońców obwinionego, mecenas Bartosz Tiutiunik ocenił, że sprawa sędziego Topyły stała się "kazusem, który miał pokazać, że środowisko sędziowskie to samo zło i wymaga naprawy". Dlatego - jak dodał - obwiniony sędzia "nie mógł trafić w gorszy czas".

Sąd Najwyższy, który w sędziowskich sprawach dyscyplinarnych jest sądem drugiej instancji, po krótkiej naradzie odroczył ogłoszenie wyroku do 20 lutego.

"Nieświadomie zabrał banknot z lady"

W marcu zeszłego roku sędzia Mirosław Topyła, ówczesny wiceprezes Sądu Rejonowego w Żyrardowie, zabrał banknot położony na ladę stacji paliw pod Sochaczewem przez starszą kobietę, która na chwilę odwróciła się od kasy. Zdarzenie nagrał system monitoringu. Widać też było na nim numery jego auta, co pozwoliło na zidentyfikowanie go przez policję.

Minister sprawiedliwości zdecydował o odsunięciu sędziego od obowiązków służbowych i zażądał podjęcia wobec niego czynności dyscyplinarnych.

Rzecznik dyscyplinarny Sądu Okręgowego w Płocku, któremu podlega żyrardowski sąd, wniósł o ukaranie Topyły do sędziowskiego sądu dyscyplinarnego za przewinienie służbowe uchybiające godności urzędu. Sam sędzia twierdził, że zrobił to "nieświadomie" i że nie była to kradzież, lecz "fatalna pomyłka".

W lipcu zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Łodzi - jako sąd dyscyplinarny pierwszej instancji - ukarał Topyłę usunięciem ze stanu sędziowskiego, czyli najwyższą karą dyscyplinarną. Uznano, że sędzia dokonujący zaboru cudzych pieniędzy traci nieodwołalnie i na zawsze moralne prawo osądzania cudzych uczynków. Sąd, stwierdził też, że materiał dowodowy wskazuje, iż Topyła jest winny popełnienia czynu, a jego działanie było zamierzone.

Sędzia i jego obrońcy odwołali się do Sądu Najwyższego. Ich zdaniem Sąd Apelacyjny dokonał dowolnej oceny dowodów. Kwestionowali, by sędzia dokonał zaboru pieniędzy "celowo i świadomie". Wskazywali też, że sąd pominął kontekst całej sprawy - fakt, że obwiniony miał dotychczas nienaganną opinię, brak "logicznego motywu" zabrania banknotu oraz przeciążenie pracą i wynikające z niego roztargnienie.Sąd Najwyższy rozpoczął rozpoznawanie tej sprawy w październiku zeszłego roku, ale odroczył rozprawę. Powodem było uwzględnienie wniosku obrońców o przeprowadzenie badań psychologicznych, które miały ustalić profil psychologiczny obwinionego, cechy osobowości i stan emocjonalny na dzień popełnienia zarzucanego mu czynu.

Sprawa wróciła na wokandę po przeprowadzeniu badań. Sąd, podczas wtorkowej rozprawy - z wyłączeniem jawności - przesłuchał biegłego, zapoznał się również z zapisem monitoringu obrazującym zdarzenie na stacji benzynowej.Badając karę dyscyplinarną wymierzoną w pierwszej instancji, sąd może ją utrzymać, złagodzić, uniewinnić obwinionego lub umorzyć sprawę. Może też ją zwrócić do ponownego rozpoznania przez Sąd Apelacyjny.

Orzeczenie Sądu Najwyższego będzie prawomocne.Osoba prawomocnie usunięta ze stanu sędziowskiego traci prawo do wszystkich wynikających z tego uprawnień, włącznie z prawem do wyższej sędziowskiej emerytury. Pod koniec lipca zeszłego roku w głosowaniu niejawnym Krajowa Rada Sądownictwa niejednogłośnie zgodziła się na odwołanie sędziego z funkcji wiceprezesa Sądu Rejonowego w Żyrardowie.Za wykroczenie - bo tym, a nie przestępstwem, jest kradzież 50 zł - sędzia może odpowiadać tylko dyscyplinarnie. Kodeks wykroczeń stanowi: "Kto kradnie lub przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą, jeżeli jej wartość nie przekracza 1/4 minimalnego wynagrodzenia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".

PAP/bb/r

Czytaj także: