Grunty w Michałowicach znacjonalizowano dekretem o reformie rolnej z 1948 roku. Stały się własnością Skarbu Państwa. Przez siedem dekad od momentu nacjonalizacji ludzie kupowali tam działki, stawiali domy, grunty były w obrocie prawnym, zmieniały właścicieli chociażby poprzez spadki.
We wrześniu bieżącego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny podważył ważność orzeczenia nacjonalizacyjnego, otwierając tym samym drogę do reprywatyzacji gruntów, które przed drugą wojną światową należały do rodziny Grocholskich. To wynik kilkuletnich starań spadkobierców tych terenów.
Chodzi o 136 hektarów
"W 2013 roku uzyskali korzystną dla siebie decyzję Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Minister stwierdził, że orzeczenie nacjonalizacyjne z 1948 roku jest nieważne, gdyż rażąco narusza prawo (objęło ono nieruchomości niestanowiące obszarów rolnych). Identyczne stanowisko zajął Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie" – informuje biuro rzecznika praw obywatelskich.
Chodzi o 136 hektarów, u zbiegu ulic Regulskiej i Polnej, na którym mieszka około 1700 osób. Znajdują się tu m.in. drogi publiczne, szkoła, przedszkole i kościół. O sprawie informowaliśmy na tvnwarszawa.pl.
Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich zaskarżył ten wyrok wysyłając do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargę kasacyjną. RPO nie podważa ustaleń postępowania administracyjnego co do wadliwości orzeczenia z 1948 roku. W jego ocenie zostało ono wydane z rażącym naruszeniem przepisów dekretu o reformie rolnej.
"Jednak w postępowaniu administracyjnym nie uwzględniono faktu, że przez prawie 70 lat od daty wydania orzeczenia nastąpiło wiele zdarzeń, które uniemożliwiają zwrot nieruchomości byłym właścicielom – przynajmniej pewnej ich części" – czytamy w komunikacie biura RPO. "Wielu rolników – mieszkańców Michałowic nabyło działki gruntu na podstawie dekretu o reformie rolnej. Nieruchomości te podlegały dalszemu obrotowi prawnemu (były sprzedawane, darowane, dziedziczone). Kolejne działki były oddawane w użytkowanie wieczyste bądź sprzedawane, zarówno przez Skarb Państwa, jak i przez gminę Michałowice (po komunalizacji gruntów dokonanej w latach 90.)" – czytamy dalej w komunikacie.
"Skutki nieodwracalne"
RPO podkreślił w skardze, że na części gruntów zbudowano drogi publiczne, które zawsze powinny stanowić własność Skarbu Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego.
"Wszystko to powoduje, że skutki prawne orzeczenia z 1948 r. należy traktować jako nieodwracalne - w tej części, w jakiej nieruchomości objęte nacjonalizacją zostały później nabyte od Skarbu Państwa bądź gminy przez mieszkańców Michałowic bądź nastąpiły inne zdarzenia, które uniemożliwiają zwrot gruntów (np. budowa drogi publicznej)" – czytamy w komunikacie.
Według Adama Bodnara wyrok WSA nie zabezpiecza praw słusznie nabytych tych osób, które działając w zaufaniu do orzeczeń nacjonalizacyjnych układały swoje sprawy majątkowe i "w sposób oczywisty destabilizuje ich sytuację prawną oraz podważa poczucie bezpieczeństwa prawnego obywateli".
Niepewna sytuacja mieszkańców
"Osoby te w dobrej wierze nabyły grunty, dokonały wielu inwestycji i nakładów, a obecnie, z uwagi na podważenie orzeczenia nacjonalizacyjnego, znajdują się w bardzo niepewnej sytuacji prawnej" – ocenia RPO.
Zdaniem RPO, wyrok WSA narusza Konstytucję RP, gwarantującej każdemu stabilność sytuacji prawnej w zakresie nabytych praw majątkowych. Natomiast orzeczenie nacjonalizacyjne z 1948 roku rażąco naruszało prawo, jednak wywołało nieodwracalne skutki prawne i musi pozostać niezmienione.
"Takie rozstrzygnięcie pozwoliłoby mieszkańcom Michałowic na zachowanie nieruchomości nabytych w dobrej wierze, a spadkobiercom byłej właścicielki nieruchomości otworzyłoby drogę do dochodzenia roszczeń odszkodowawczych (związanych z bezprawną nacjonalizacją) od Skarbu Państwa" – podsumowuje Bodnar.
Zobacz materiał o reprywatyzacji w Michałowicach:
Reprywatyzacja w Michałowicach
skw/b
Źródło zdjęcia głównego: TVN24