Było już po zmierzchu. Nasz reporter znalazł się w alei w okolicach gmachu Biblioteki Narodowej, gdy na jezdni prowadzącej w stronę Batorego zarejestrował rowerzystę, który miał na plecach torbę sugerującą, że rozwozi jedzenie.
"To nieodpowiedzialne"
Ten, jak gdyby nigdy nic, jechał prawym pasem - raz jego środkiem, raz tuż przy krawężniku.
- To nieodpowiedzialne zachowanie, gdy jest ciemno i pada deszcz. Sytuacja na drodze jest trudna, a rower był nieoświetlony ani z przodu, ani z tyłu. A do tego ten człowiek używał komórki – relacjonował Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl.
Jak podkreślił, kierowca jednośladu stwarzał realne zagrożenie na drodze.
Również policja potwierdza, że jazda po zmierzchu w ten sposób jest bardzo niebezpieczna. - Warto przypomnieć rowerzystom, że zakaz używania telefonu podczas jazdy dotyczy również ich. Za jego złamanie grozi mandat w wysokości 200 złotych - wyjaśnia Robert Opas z Komendy Głównej Policji.
Przypomina również, że jeżdżąc po zmierzchu rowerzyści muszą mieć "wydające stałe lub pulsacyjne światło z przodu oraz czerwone z tyłu". Za nieprzestrzeganie tego przepisu grozi mandat w wysokości nawet do 500 złotych.
ran/r