Rodzice chcieli wypisać noworodka ze szpitala Bielańskiego wbrew zaleceniom lekarzy. Szpital wezwał policję i zgłosił sprawę do sądu. Materiał reporterki programu "Polska i Świat" TVN24 Marii Mikołajewskiej.
Rodzice dziecka, które we wtorek urodziło się w szpitalu Bielańskim, na informację o potrzebie leczenia malucha, mieli powiedzieć "nie" i chcieli natychmiast wypisać go ze szpitala. Ordynator się nie zgodził.
- Wystosowaliśmy pismo do sądu opiekuńczego z prośbą o zezwolenie na dalszą hospitalizację noworodka i jego leczenie, wraz z przekazaniem wyników badań, i postępowanie wbrew woli rodziców. I taka decyzja została przez sąd, zezwalająca na dalszą hospitalizację i dalsze leczenie noworodka, udzielona - mówi dr n. med. Jacek M. Witwicki, ordynator oddziału neonatologii szpitala.
Placówka nie podaje, co dolega małemu pacjentowi ze względu na tajemnicę lekarską. Wiadomo jedynie, że leczenie wykraczało poza obowiązkowe szczepienie, badanie przesiewowe, czy podanie witaminy K, których odmowa nie niesie za sobą konsekwencji sądowych.
Na swoim profilu internetowym, prezes stowarzyszenia STOP NOP (Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach) opublikowała zdjęcie ze szpitala, w którym odwiedziła rodziców. Według niej, powodem leczenia miało być "wysokie CRP (białko C-reaktywne -red.) " - które wskazuje na mniej lub bardziej niebezpieczny stan zapalny.
"Noworodkowi zostały podane dwa antybiotyki"
"Zbieramy na ewakuację matki z noworodkiem ze szpitala Bielańskiego (...). Całą noc przy dziecku i rodzicach było dwóch policjantów. Rodzice nie wiedzą, na jakiej podstawie prawnej. Noworodkowi zostały podane dwa antybiotyki" - napisała Justyna Socha z organizacji STOP NOP.
Jak mówi ordynator oddziału, szpital wezwał policję, żeby nie dopuściła do wyniesienia dziecka, zanim zapadnie decyzja sądu. Twierdzi, że zagrażałoby to jego zdrowiu i życiu.
- Policjanci przebywali na terenie szpitala do godzin popołudniowych, wtedy kiedy opiekunowie dziecka zostali zapoznani z postanowieniem wydanym przez sąd – zapewnia z kolei Elwira Kozłowska z komendy rejonowej policji.
Lekarze są zaniepokojenie sytuacją, ale nie są jednak zdziwieni. O ile w przypadku odmowy szczepień - szpital może jedynie zgłosić przypadek do sanepidu - kiedy dziecko choruje, istnieją przesłanki do interwencji sądu.
Matka rozumie sytuację
- To chyba wynika z wątpliwości, jakie czasem wzbudza "doktor internet", czy "doktor Google, który informuje, ale nie ponosi żadnej odpowiedzialności za swoje informacje i kwestia stresu o zdrowie dziecka - mówi dr n. med. Anna Prochowska.
- Badałem dziecko, rozmawiałem z mamą, która rozumie sytuację, rozumie konieczność leczenia i wydaje się wyrażać swoją zgodę zarówno na zaplanowane badania diagnostyczne jak i na czas jego trwania – dodaje Witwicki.Po decyzji sądu rodzice nie mogą zabrać córki ze szpitala do momentu, w którym lekarze sami jej nie wypiszą. Ma to nastąpić za kilka dni.
Maria Mikołajewskaran//ec