Komisja weryfikacyjna ogłosiła, że decyzja reprywatyzacyjna w sprawie kamienicy przy Noakowskiego 16 została wydana z naruszeniem prawa. Beneficjenci tej decyzji, w tym mąż prezydent Warszawy Andrzej Waltz, mają zwrócić do miasta 15 milionów 375 tysięcy złotych.
O decyzji komisji poinformowano na konferencji prasowej zwołanej po niejawnym posiedzeniu. Patryk Jaki oświadczył, że ci, którzy wzbogacili się na przejętej kamienicy będą musieli zwrócić pieniądze miastu. Wskazał, że jest to 15 milionów 375 tysięcy złotych.
Co to oznacza? Jeśli decyzja komisji weryfikacyjnej stanie się ostateczna, jej przewodniczący będzie miał prawo wystawienia tzw. tytułu wykonawczego, w efekcie którego zostaną przejęte pieniądze na kontach osób, które - jak powiedział Jaki - niesłusznie dorobiły się tego majątku.
Przypomnijmy, kamienicę przy Noakowskiego 16 odzyskało łącznie 11 osób i oni są wspomnianymi przez Jakiego beneficjentami decyzji reprywatyzacyjnej. Chodzi o dwa kręgi spadkobierców: po Zbigniewie Szczechowiczu (miał 1/4 nieruchomości) i Romanie Kępskim (miał 3/4 kamienicy). Ten drugi był wujem Andrzeja Waltza, który odzyskał część nieruchomości. Udziały miała w niej również córka Waltzów - Dominika.
Jak podali członkowie komisji, najbliższa rodzina prezydent zarobiła na kamienicy pięć milionów złotych.
Jaki: Gronkiewicz-Waltz wiedziała o nieprawidłowościach
Decyzja zwrotowa dotycząca omawianej kamienicy została wydana w 2003 roku, kiedy prezydentem był jeszcze Lech Kaczyński. Patryk Jaki w uzasadnieniu swojej decyzji wskazał, że jego urzędnicy nie dokonali wszelkich starań aby odpowiednio ustalić krąg spadkobierców nieruchomości oraz strony.
Ostre słowa krytyki skierował też wobec obecnej prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. - Wiedziała o nieprawidłowościach tym bardziej, że stronami byli członkowie jej rodziny - wskazał. - Powinna dążyć do uchylenia decyzji z 2003 roku, a także podjąć działania w zakresie wznowienia postępowania już w 2008 roku - dodał.
Wtedy bowiem Samorządowe Kolegium Odwoławcze - jak mówił przewodniczący - miało złożyć do ratusza wniosek, gdzie było napisane, że osoba, która po wojnie ubiegała się o zwrot kamienicy (czyli Leon Kalinowski) działała na podstawie sfałszowanych pełnomocnictw.
- Tymczasem Hanna Gronkiewicz-Waltz zareagowała dopiero w 2016 roku, po wybuchu afery reprywatyzacyjnej - uzupełnił. Ocenił to jako "zaniechanie" i zapowiedział, że po uprawomocnieniu decyzji komisji weryfikacyjnej złoży zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie.
Odszkodowania dla lokatorów
Znaczną część swojego wystąpienia Jaki poświęcił lokatorom Noakowskiego 16. Przekonywał, że zbycie nieruchomości na rzecz nowego właściciela (spółki Fenix Group) znacznie pogorszyło ich sytuację życiową. - Podniesiono im czynsz, w efekcie powstało zadłużenie, które stało się podstawą do zainicjowania sądowych postępowań o eksmisji - powiedział. Mówił o stresie mieszkańców i poczuciu zagrożenia. - Stali się adresatami szantażu, gróźb i zastraszeń - wyliczał.
Co więcej, Jaki zapowiedział, że 15 milionów, które na rzecz miasta mają zwrócić beneficjenci decyzji reprywatyzacyjnej, zostaną przekazane właśnie na odszkodowania dla poszkodowanych lokatorów.
Przeciwny decyzji o zwrocie nieruchomości był tylko Robert Kropiewnicki (PO), który stwierdził, że to urzędnicy Lecha Kaczyńskiego nie wypełnili swoich obowiązków. - Decyzja jest wielkim aktem oskarżenia dla Lecha Kaczyńskiego i jego urzędników. To oni powinni wszyscy zbadać okoliczności wydania tej decyzji - tłumaczył odcinając się od decyzji kolegów.
Kamienica zostaje w rękach Feniksa
Obecnie właścicielem kamienicy jest spółka Fenix Group, która odkupiła ją od beneficjentów w 2007 roku. I będzie - komisja swoją decyzją nie odebrała nieruchomości prywatnej firmie. Jaki tłumaczył, że w transakcji "zaszły nieodwracalne skutki prawne" i nie można tego zmienić. - Nabywcę chroni tak zwana rękojmia ksiąg wieczystych - podkreślił i dodał, że jeżeli osoby trzecie nabyły nieruchomość w dobrej wierze, komisja nie ma prawa jej odebrać.
Zwrot pieniędzy od rodziny Waltzów przewodniczący Jaki zapowiadał już rano w radiowej Jedynce. - Decyzję podejmie komisja, ale ja przyjdę dzisiaj z rekomendacją, że ludzie, którzy niesłusznie uzyskali pieniądze - zresztą na gigantycznej ludzkiej krzywdzie - powinni te pieniądze zwrócić - mówił.
Ważne przesłuchanie
Zwrotem Noakowskiego 16 komisja weryfikacyjna zajmowała się 4 i 5 grudnia. Przesłuchano między innymi męża prezydent Warszawy. Andrzej Waltz długo musiał słuchać gorzkich relacji dawnych lokatorów kamienicy. W ostrych zeznaniach krytykowali ratusz - głównie za brak reakcji i pomocy. Przewodniczący Jaki również Waltza nie oszczędzał. Przesłuchując go, za wszelką cenę chciał się dowiedzieć, czy odda pieniądze zdobyte w wyniku sprzedaży kamienicy do Skarbu Państwa (jeśli fałszerstwo dawnych akt zostanie udowodnione). Waltz przyznał ostrożnie, że zrobi to, "jeżeli komisja wyda stosowną decyzję i będzie to decyzja administracyjna w stosunku do jego osoby". Poza mężem prezydent i mieszkańcami, na komisji zeznawał też były szef dawnego Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko. Hanna Gronkiewicz-Waltz (mimo wezwania) nie stawiła się.
Kamienica przejęta przez oszusta
Przed wojną właścicielką Noakowskiego 16 była żydowska rodzina Oppenheimów. Po wojnie zaś prawa do kamienicy przejął Leon Kalinowski - jak dowiedziono kilka lat później wyrokiem sądu - był to zwykły oszust. Zaczął posługiwać się w warszawskich urzędach antydatowanym na czas sprzed wojny pełnomocnictwem właścicieli do dysponowania przez niego ich nieruchomością. Miał on sfałszować akt notarialny i wypisy z niego. Dzięki temu Kalinowski sprzedał kamienicę Zbigniewowi Szczechowiczowi i Romanowi Kępskiemu - wujowi Andrzeja Waltza.
Rodzina Waltzów odzyskała kamienicę w 2003 roku, a cztery lata później odsprzedała ją spółce Fenix Group.
kw