Reprywatyzacja na Gocławiu. Lokatorzy 120 mieszkań pełni obaw

Roszczenia do gruntów spółdzielni "Gocław Lotnisko"
Źródło: Mateusz Szmelter/ tvnwarszawa.pl

Mieszkańcy 120 lokali przy ul. Bartosika 4 i 6 dostali pocztą zawiadomienia od Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Mają ustosunkować się do sprawy reprywatyzacji gruntu pod ich blokami. Ludzie obawiają się, że to początek zwracania ogromnej części Gocławia.

Pięcioro spadkobierców wystąpiło z roszczeniem do niewielkiej części gruntów z ponad 100 ha terenów obecnie użytkowanych przez Spółdzielnię Mieszkaniową "Gocław Lotnisko". Mieszkańcy bloków przy Bartosika na Pradze Południe są zaniepokojeni o los swoich lokali.

O sprawie poinformował Dariusz Lasocki, radny Pragi Południe.

- Wczoraj mieszkańcy zbierali się przed domami i zastanawiali, co począć z takimi wezwaniami. Nie wszyscy mają rozeznanie w przepisach prawnych. Denerwują się, że mogą stracić swoje mieszkania - mówi Lasocki.

Sprawa dotyczy wniosku pięciu spadkobierców dawnych właścicieli terenów na Gocławiu wszczęcia postępowania o stwierdzenie nieważności decyzji Urzędu Dzielnicowego Warszawa Praga-Południe z 8 lutego 1989 roku, ustanawiającej na rzecz Spółdzielni Mieszkaniowej Gocław Lotnisko użytkowanie wieczyste gruntu o powierzchni 1 180 717 metrów kwadratowych. Mieszkańcy mają dwa tygodnie na zajęcie stanowiska w sprawie.

Prezydent też dostała pismo

- To typowa procedura w przypadku wystąpienia roszczeń – mówi Lasocki. – Mieszkańcy są pełni obaw, stąd mój apel o pomoc dla nich ze strony władz dzielnicy. Kiedy w 1989 roku przekazywano tereny spółdzielni w użytkowanie, nie było do nich roszczeń. Jednak bywa, że na osi czasu pojawiają się spadkobiercy, wcześniej nieujawnieni. Tak jest w tym przypadku - dodaje.

Jak podkreśla, w lepszej sytuacji są mieszkańcy posiadający wykupione mieszkania na własność. W gorszej - reszta, czyli spółdzielcy. Jednak jak zaznaczył, każdemu należy się pomoc i ochrona, biorąc pod uwagę obecne zawirowania przy warszawskich reprywatyzacjach.

Do tych adresów są roszczenia
Do tych adresów są roszczenia
Źródło: Google

- Sprawa dotyczy 120 osób, jednak jeżeli dodamy ich rodziny to liczba wzrasta do kilkuset osób. Dodam, że wśród adresatów pisma jest także prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, więc ratusz też powinien zająć się tym tematem – tłumaczy praski radny.

Jarosław Jóźwiak, wiceprezydent Warszawy, uspokaja mieszkańców. - Ze wstępnej analizy tej sytuacji na Gocławiu wynika, że zastosowanie będzie miała tu "mała ustawa reprywatyzacyjna" - mówi wiceprezydent - Ratusz przyjrzy się temu dokładnie po otrzymaniu dokumentów od SKO, ale myślę, że mieszkańcy tych bloków nie mają żadnych powodów do obaw - dodaje.

Nie chcą zabierać mieszkań

Spółdzielnia Mieszkaniowa Orlik Jantar (to na jej terenie znajdują się bloki przy ul. Bartosika 4 i 6) o sprawie już wie i zaczęła działać. - Wystąpiliśmy o opinię prawną, żeby móc przekazać mieszkańcom informację, co w tej sprawie odpowiedzieć SKO – mówi Jan Charenza, wiceprezes spółdzielni. – Porady będziemy wywieszać w klatkach schodowych. Mamy także nadzieję, że tzw. mała ustawa reprywatyzacyjna pozwoli należycie chronić lokatorów.

O komentarz zapytaliśmy kancelarię prawną, reprezentującą osoby, które zgłosiły roszczenie do gruntów przy ul. Bartosika 4 i 6.

- To standardowa sprawa z dekretem Bieruta - mówi mec. Katarzyna Wołoch. - Spółdzielnie uwłaszczyły się na prywatnych gruntach. Cała decyzja z 1989 roku dotyczy ponad 100 hektarów. Roszczenia moich mocodawców dotyczą tylko ich niewielkiego ułamka. Zawiadomienie z SKO może wyglądać groźnie, ale jest to typowa sprawa reprywatyzacyjna, jakich w Warszawie są tysiące. Nikt nie chce odbierać spółdzielcom mieszkań, tylko dawni właściciele chcą uzyskać odszkodowanie – zapewnia.

Roszczenia do gruntów spółdzielni "Gocław Lotnisko"

skw/sk/mś

Czytaj także: