Obie drużyny przystępowały do spotkania uskrzydlone ostatnimi wynikami - siatkarze Politechniki pokonali w lidze wicemistrza Polski Lotos Trefl Gdańsk, zaś zawodnicy Skry ograli w meczu Ligi Mistrzów Zenit Kazań – najlepszą drużyną Europy w 2015 roku.
Spotkaniu towarzyszyło ponadprzeciętne zainteresowanie, organizatorzy sprzedali 5800 przygotowanych wejściówek. Tym samym został pobity zeszłoroczny rekord frekwencji na meczu AZS Politechniki. Mecz „Inżynierów” ze Skrą rozegrany w styczniu 2015 r. obserwowało 5500 widzów.
Za późno weszli w mecz
Znaczna część widowni sympatyzowała z gośćmi, liczna grupa fanów przywdziana była w barwy bełchatowian. Większość kibiców zgromadzonych na Torwarze entuzjastycznie reagowała jednak po efektownej akcji każdego z zespołów.
- Na siatkówce jest zawsze fajna atmosfera. Mimo różnic, nie ma agresji - swoimi pomeczowymi wrażeniami dzielił się aktor Andrzej Strzelecki. - Sport polega na tym, że o ile swoich trzeba dopingować, należy docenić mistrzostwo innych ludzi. A przecież w tej drużynie grali mistrzowie świata – czemu im nie kibicować? – dodał.
20 minut przed rozpoczęciem meczu widzowie mogli obejrzeć efektowną prezentację zespołów.
Gospodarze dobrze zaprezentowali się na początku spotkania, ale kilka punktów zdobytych z rzędu przez graczy Skry sprawiło, że to goście schodzili na pierwszą przerwę techniczną z jednopunktowym prowadzeniem 8:7. Później przewaga bełchatowian nie podlegała wątpliwości, którzy zwyciężyli 25:21.
- Bardzo późno weszliśmy w mecz. Pierwszy set oddaliśmy praktycznie bez walki – mówił na pomeczowej konferencji prasowej Paweł Zagumny, kapitan Politechniki.
Siedem niewykorzystanych akcji z rzędu
Znacznie bardziej wyrównany przebieg miał kolejny set. Żaden z zespołów nie miał przewagi większej niż dwa punkty. Nieznacznie lepsi okazali się ponownie goście, którzy wygrali 26:24.
Trzecią partię lepiej zaczęli gracze Skry, którzy już po kilku minutach prowadzili 6:3. Później jednak poprawili się gospodarze. Aż do stanu 18:17 dla Politechniki, podobnie jak w poprzedniej kwarcie, spotkanie było niezwykle wyrównane. Wtedy jednak stanęli zawodnicy z Bełchatowa, którzy nie potrafili skończyć aż siedmiu akcji z rzędu! „Inżynierowie” wygrali trzeciego seta aż 25:17.
Czerwona kartka i walka do końca
Przegrany set orzeźwiająco podziałał na siatkarzy Skry, którzy w czwartym secie od stanu 8:8 zaczęli kontrolować przebieg meczu, doprowadzając do przewagi 19:14. Kiedy wydawało się , że czwarta odsłona meczu zakończy się pewną wygraną gości, gracze Politechniki znów zaczęli odrabiać straty. Napięcia nie wytrzymał środkowy Skry Srećko Lisinac, który ukarany został czerwoną kartką. W końcu „Inżynierowie” doprowadzili do stanu 22:22, co sprawiło, że coraz bardziej realny był piąty set.
Jednak końcówkę siatkarze Skry rozegrali tak, jak przystało na zawodników jednej z najlepszych drużyn Europy. Dzięki skutecznym atakom Mariusza Wlazłego i Nicholasa Marechala to goście zwyciężyli 25:23, wygrywając w meczu 3:1.
- W wyrównanych momentach popełniliśmy kilka prostych błędów – mówił po meczu na konferencji trener Politechniki, Jakub Bednaruk. – Gratuluję Skrze zwycięstwa. Dziękuję kibicom, którzy pokazali, że wypełnienie Torwaru jest możliwe – dodawał.
AZS Politechnika Warszawska - PGE Skra Bełchatów 1:3 (21:25, 24:26, 25:17, 25:23)
Trzy mecze do końca
Dzięki zwycięstwu, PGE Skra Bełchatów ma tyle samo punktów, co druga w tabeli Asseco Resovia Rzeszów. W wielkim finale zagrają dwie najlepsze drużyny sezonu zasadniczego. Do końca sezonu pozostały trzy kolejki.
Siatkarze Politechniki zajmują aktualnie 9. miejsce. Najbliższy mecz rozegrają 2 kwietnia z Jastrzębskim Węglem – będzie to spotkanie wyjazdowe. Kolejne, w którym „Inżynierowie” wystąpią jako gospodarze, odbędzie się 6 kwietnia. Politechnika podejmie wówczas Łuczniczkę Bydgoszcz. Mecz odbędzie się w Arenie Ursynów. kc/gp