"Pierwszy na świecie dramat wojenny non-fiction" - takiego określenia używają twórcy - przypomniał na czwartkowej konferencji prasowej dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, a jednocześnie producent filmu Jan Ołdakowski.
Dodali dźwięk i kolor
Prace nad produkcją rozpoczęto ponad dwa lata temu. Film trwa 76 minut. Powstał dzięki połączeniu w jeden fabularny ciąg krótkich fragmentów powstańczych kronik. Z tych pochodzących z 1944 r. zdjęć skonstruowano fabularną historię dwóch głównych bohaterów filmu, braci-operatorów, dokumentujących przebieg powstania. Czarno-biały materiał poddano po montażu koloryzacji i udźwiękowiono.
Efekt jest taki, że film - w którym na kolejnych kadrach widoczni są powstańcy oraz ludność cywilna - wygląda, jakby nakręcono go współcześnie.
Światowe zainteresowanie
- Widzowie będą mieć do czynienia z czymś niezwykle wstrząsającym i fascynującym - zapowiadała już kilka miesięcy temu Agnieszka Odorowicz, szefowa Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, który dofinansował tę produkcję. Ołdakowski podkreślał zaś, że prace nad filmem wywołały duże zainteresowanie nie tylko w kraju, ale także za granicą - m.in. w USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Nigerii, Kazachstanie, Chinach. - Pisały o nim gazety "Washington Post", "Daily Mail", "Le Figaro" - wymieniał.
Zdjęcia, z których film powstaje, wybrano z łącznie sześciogodzinnego oryginalnego materiału, pochodzącego z kronik nakręconych przez operatorów Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej AK - m.in. przez Antoniego Bohdziewicza "Wiktora", Stefana Bagińskiego "Stefana" i Jerzego Zarzyckiego "Pika".
"Dramat wojenny non-fiction"
W pracach nad filmem "Powstanie Warszawskie" udział wzięli m.in. specjaliści od czytania z ruchu warg. Ich zadaniem było ustalenie, co mówili bohaterowie kronik, ponieważ materiał z kronik pozbawiony jest dźwięku. Ponadto do filmu wymyślono dodatkowe dialogi, a do ich zaprezentowania zaangażowano aktorów, którzy użyczyli głosów bohaterom.
Ołdakowski podkreślał w czwartek, że nie jest to film dokumentalny; że krótkie fragmenty archiwalnych kronik twórcy filmu ułożyli kolejno w jedną całość, samodzielnie narzucając rytm fabularny. - Ponadto prawdziwe wypowiedzi łączą się w filmie z fikcyjnymi - dodał szef muzeum.
- Jest to dramat wojenny non-fiction. Utworzyliśmy specjalną kategorię, ponieważ ten film nie ma odpowiednika. W sferze obrazu jest prawdziwy, realistyczny, jednak aby króciutkie kawałki kronik mogły być ułożone w całość, musieliśmy zdecydować się na fabularyzację, na nadanie tym fragmentom pewnego ciągu. Nie jest to w żadnym razie klasyczny dokument. Odtwarzamy, co naprawdę mówią bohaterowie, ale nasze główne dialogi to te, które wypowiadają operatorzy spoza filmu, dialogi wymyślone - tłumaczył Ołdakowski.
- Musieliśmy stworzyć fabułę. Powstańcy oszczędzali taśmy, fragmenty ich materiałów są bardzo krótkie. Trzeba było narzucić jakiś rytm fabularny - opowiadał.
"Powstanie Warszawskie"
Wiele godzin prac i konsultacji
W liczącej kilkadziesiąt osób ekipie, która pracuje nad filmem "Powstanie Warszawskie", znaleźli się m.in.: specjaliści ze Studia Produkcyjnego Orka (koloryzacja czarno-białego materiału i postprodukcja powstańczych kronik) oraz reżyser dźwięku Bartosz Putkiewicz, nadzorujący proces udźwiękowienia filmowego materiału.
- Materiały filmowe użyte w "Powstaniu Warszawskim" były mocno wyeksploatowane bądź zniszczone, dlatego w wielu przypadkach ciężko było dobrać właściwy kolor. Każde ujęcie wymagało, po wstępnym pokolorowaniu, dokładnego opisu i wielu godzin pracy konsultantów historycznych - zaznaczyli twórcy.
Opisując prace nad udźwiękowieniem, podkreślili natomiast, że "setki godzin spędzone w studiu, "łowienie" dźwięków miasta, powstańczej ulicy, odgłosów wystrzałów, wybuchów czy współpraca z kryminologiem odczytującym słowa z ruchu warg to tylko część wyzwań, którym musiał sprostać Bartosz Putkiewicz".
Hollywoodzki plakat
Plakat do filmu "Powstanie Warszawskie" zaprojektował grafik Tomasz Opasiński, który pracował przy znanych hollywoodzkich produkcjach, m.in. "Incepcji" i "Ultimatum Bourne'a". - Zobacz prawdziwy obraz Powstania - taki napis widnieje na plakacie.
Bohaterowie z tożsamością
PAP/b