W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie poinformował Polską Agencję Prasową, że 30 sierpnia uchylone zostało umorzenie sprawy większości osób - w tym Władysława Frasyniuka - obwinionych o blokowanie marszu smoleńskiego 10 czerwca 2017 roku, a sprawą ponownie zajmie się sąd rejonowy.
"Sąd Okręgowy w Warszawie po rozpoznaniu na posiedzeniu jawnym 30 sierpnia 2018 roku sprawy (...) w przedmiocie zażalenia oskarżyciela publicznego, Komendy Rejonowej Policji Warszawa I [w Śródmieściu - red.], na postanowienie Sądu Rejonowego dla Warszawy–Śródmieścia z 26 kwietnia 2018 roku postanowił utrzymać w mocy zaskarżone postanowienie w stosunku do obwinionego Tomasza K., a w pozostałym zakresie uchylił zaskarżone postanowienie i przekazał sprawę do rozpoznania Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia" - przekazał wtedy Sąd Okręgowy pytany między innymi o sprawę Władysława Frasyniuka.
"Sąd zapomniał"
Tymczasem, jak poinformował PAP w środę obrońca Frasyniuka mecenas Piotr Schramm, który nie otrzymał zawiadomienia sądu odwoławczego o posiedzeniu 30 sierpnia i nie mógł w nim uczestniczyć - umorzenie zarzutu blokowania marszu smoleńskiego wobec jego klienta nadal pozostaje w mocy.
- Jak po wielu staraniach udało mi się dowiedzieć, sąd odwoławczy ponoć "zapomniał" o takiej osobie jak Władysław Frasyniuk podczas posiedzenia w dniu 30 sierpnia 2018 roku - powiedział Schramm.
- Ustaliłem, że rzekomo przez przypadek, mimo że w sprawie było jedno zażalenie policji obejmujące ponad 20 obwinionych w jednym postępowaniu, w tym Władysława Frasyniuka - i w sprawie tej sąd okręgowy wydał jedno postanowienie, w którym rozpoznał to zażalenie wobec wszystkich obwinionych objętych zażaleniem, to mimo tego wszystkiego "przez przypadek" pan Władysław Frasyniuk nie został ujęty w rozstrzygnięciu sądu okręgowego - zaznaczył mecenas.
Dodał, że "sąd odwoławczy nie zauważył podczas posiedzenia 30 sierpnia braku wezwania obwinionego Frasyniuka, mimo iż taki obwiniony był wymieniony w zażaleniu złożonym przez Policję, które 30 sierpnia rozpatrywał rzeczony sąd odwoławczy". Zaznaczył, że na kilka dni przed posiedzeniem odwoławczym złożył do sądu pismo z obszerną argumentacją prawną w odniesieniu do swego klienta.
Oświadczenie sądu
W oświadczeniu warszawskiego Sądu Okręgowego wyjaśniono, że Frasyniuk i jego obrońca "nie zostali powiadomieni o terminie posiedzenia, albowiem pod sygnaturą niniejszej sprawy nie została zarejestrowana sprawa tego obwinionego".
"W związku z czym wyżej wymienione osoby nie zostały wskazane w zarządzeniu o wyznaczeniu posiedzenia. W rezultacie również sąd w postanowieniu z 30 sierpnia nie rozpoznał zażalenia oskarżyciela publicznego w zakresie obwinionego Władysława F." - napisała sekcja prasowa sądu w oświadczeniu dla PAP.
Dodano, że sprawa Frasyniuka została zarejestrowana w Sądzie Okręgowym w Warszawie we wtorek 4 września pod odrębną sygnaturą. "Odrębne zarejestrowanie sprawy w tym zakresie jest skutkiem omyłki przy pierwotnym rejestrowaniu sprawy, przy którym pominięto tego obwinionego" - oświadczył sąd.
"Rozdzielenie sprawy, aczkolwiek błędne, nie powinno mieć wpływu na merytoryczne rozstrzygnięcie sprawy zarówno w zakresie obwinionego Władysława F., jak również w zakresie pozostałych obwinionych" - oceniła sekcja prasowa Sądu Okręgowego.
Jak zaznaczył z kolei mecenas Schramm, "efekt na dziś jest taki, że umorzenie zarzutu bezprawnego blokowania wobec Frasyniuka marszu smoleńskiego w dniu 10 czerwca 2017 roku pozostaje nadal w mocy". Sprawę tę sąd prawdopodobnie rozpozna oddzielnie.
Zamieszanie na miesięcznicy
Cała sprawa jest jedną z rozpatrywanych w pierwszej instancji przez Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia, a dotyczących incydentów podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca 2017 roku. Jak informowała policja, zakłóciło ją kilkadziesiąt osób, które na Krakowskim Przedmieściu usiadły na jezdni, próbując w ten sposób zatrzymać przemarsz uczestników obchodów przed Pałac Prezydencki. Wśród kontrmanifestantów, których usunęli policjanci, był między innymi opozycjonista z czasów PRL Władysław Frasyniuk.
Frasyniuk oraz 21 innych obwinionych w związku z tym zdarzeniem usłyszało między innymi zarzuty z Kodeksu wykroczeń, dotyczące przeszkadzania w przebiegu legalnego zgromadzenia, a także zarzuty niezastosowania się do poleceń przewodniczącego tego zgromadzenia. Grozi za to ograniczenie wolności lub grzywna.
Sąd rejonowy 26 kwietnia umorzył sprawę tych 22 osób, wskazując wtedy, że ich działanie nie wypełniło znamion wykroczenia.
Inne sprawy Frasyniuka
Z kolei w czerwcu Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Frasyniukowi w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej dwóch umundurowanych policjantów na służbie. W tej sprawie Frasyniukowi grozi do trzech lat więzienia. Ten akt oskarżenia także ma związek z wydarzeniami z 10 czerwca zeszłego roku. Sąd nie wyznaczył jeszcze terminu rozprawy.
Frasyniuk nie przyznaje się do tego zarzutu. - Mamy dziś do czynienia z państwem bezprawia, państwem opresyjnym, które niszczy każdego obywatela stającego w obronie państwa prawa - mówił.
Natomiast w końcu sierpnia Sąd Rejonowy nieprawomocnie uniewinnił Frasyniuka, który był obwiniony o wykroczenie wprowadzenia w błąd policjanta "co do tożsamości własnej osoby" również podczas wydarzeń z 10 czerwca 2017 roku. Frasyniuk legitymowany wówczas przez policjanta przedstawił się jako "Jan Józef Grzyb". Sąd Rejonowy uznał, że z analizy dowodów, w tym zeznań policjantów oraz wyjaśnień samego obwinionego, nie wynika, aby Frasyniuk w ogóle miał zamiar wprowadzenia policjanta w błąd poprzez podanie fałszywych danych.
PAP/kw/b