Najbardziej zdumiewa fakt, że w tych punktach nie naładujemy re-voltów - pierwszych polskich aut na prąd, produkowanych w Pruszkowie.
Zainteresowanie jest małe
Mariusz Wnukiewicz jest właścicielem re-volta. Bez problemu może wyliczyć miejsca, gdzie może naładować swój samochód. - To może być na przykład garaż – zapewnia Wnukiewicz.
A co z punktami ładowania ustawionymi przez RWE? Tam już re-volta nie naładujemy. Wtyczka nie pasuje do gniazdka. Co innego z zachodnimi samochodami - te wepniemy bez problemu.
Przedstawiciele RWE nie widzą w tym nic złego. Ich zdaniem nie ma co się martwić, bo i tak w stolicy zainteresowanie tego typu samochodami jest małe. - Jest ich zaledwie kilka na całe miasto - podkreśla Karolina Tyniec-Margańska, rzeczniczka prasowa zakładu.
Kilka złotych za 100 km
To dziwi, bo korzyści ekonomiczne, które płyną z prądem i każdym przejechanym kilometrem, są ogromne. Przejechanie samochodem na benzynę, w cyklu miejskim 100 kilometrów kosztować nas będzie około 40 złotych. Samochodem na gaz ponad - 30 złotych.
Za przejażdżkę samochodem elektrycznym zapłacimy od 3 do 7 złotych.
Mateusz Wróbelbf/roody