"W Śródmieściu do dyspozycji każdego jest ponad 11 tysięcy miejsc w garażach podziemnych i piętrowych" - wyliczyli aktywiści z Miasto Jest Nasze. I podważają forsowane przez miasto plany budowy nowych parkingów za 200 milionów złotych.
W ostatnim czasie Zarząd Transportu Miejskiego ogłosił, że bierze się za budowę nowych parkingów – zarówno podziemnych jak i naziemnych. Tych pierwszych (obiecywanych od lat) ma być dziesięć - głównie w Śródmieściu, ale też na Woli czy Mokotowie. Łącznie mają pomieścić 2 tysiące aut.
Lokalizacje tych naziemnych nie zostały jeszcze sprecyzowane. Mają być wykonane z lekkich materiałów, tak, aby można je było składać i przenosić w miejsca, w których będą potrzebne.
11 tysięcy miejsc
Aktywiści z Miasto Jest Nasze twierdzą jednak, że już teraz w samym Śródmieściu jest 11 tysięcy miejsc parkingowych i często są wolne.
"PO wmawia nam, że 'w Śródmieściu nie ma parkingów podziemnych' i lekką ręką chce wydać 200 milionów na budowę nowych. No to policzyliśmy!" - napisali na swoim profilu na Facebooku. Pokazali też mapkę z zaznaczonymi punktami, gdzie można zaparkować za darmo, do 3,6, do 6 i ponad 6 zł za godzinę. Gdzie dokładnie?
Jako bezpłatne miejsca wskazują Arkadię, gdzie jest ponad 3730 stanowisk. Kolejnych 1585 znaleźli pod Złotymi Tarasami, gdzie parking kosztuje 5 zł za godzinę. Z kolei za 3 zł za godzinę można zaparkować przy Polnej 7a, a za 3,6 zł przy Waryńskiego. Aktywiści posiłkowali się linkami do stron instytucji czy firm, które oferują miejsca. Przekonują też, że w niektórych przypadkach sprawdzili sytuację na miejscu (pod placem Defilad czy na placu Powstańców).
"Wolne miejsca są praktycznie zawsze nawet w tych z ceną 5 zł/h. A w tych 11 000 nie ma parkingów pod blokami mieszkalnymi i praktycznie wszystkimi biurowcami, nie wlicza się więc tam choćby 800 miejsc pod Stadionem Legii" - podaje MJN.
Aktywiści pytają, czy w tej sytuacji zasadne jest budowanie nowych parkingów. Podsuwają inne rozwiązania.
"Najpierw trzeba jednak zacząć egzekwować przepisy dotyczące nieprawidłowego parkowania (dla policji i straży miejskiej nawet samochód stojący na przejściu dla pieszych nie kwalifikuje się na mandat). Trzeba też podwyższyć stawki za parkowanie w strefie płatnego parkowania. I dopiero wtedy będzie można stwierdzić, czy brakuje miejsc parkingowych. A jeśli tak, czemu by nie dodatkowy parking. Ale za pieniądze prywatnego inwestora, a nie publiczne!" - apelują.
Będzie zmiana przepisów?
Co na to ratusz? Rzecznik urzędu miasta przekonuje, że nowe parkingi są potrzebne, a służby dbają o przestrzeganie przepisów. Odnosi się też do kwestii parkingów, które wylicza MJN. - Jak widać po ulicach rozwiązaniem to nie jest, bo samochody nierzadko blokują chodniki i możliwość swobodnego poruszania się mieszkańców - zaznacza Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza. - Nasze służby egzekwują przestrzeganie przepisów w sposób ciągły - dodaje.
Przypomina również, że pomysł podniesienia opłat za parkowanie, co zniechęcałoby kierowców do wjazdu do centrum, nie jest nowy. I miasto do tego dąży, choć nie jest decyzyjne. - W Warszawie od 2008 roku jest maksymalna stawka za parkowanie zgodnie z rozporządzeniem ministra. Postulowaliśmy i postulujemy, aby tak zmienić przepisy, żeby samorządy mogły je regulować według własnych potrzeb - podkreśla Milczarczyk.
Jak pisał 31 sierpnia portal tvn24bis.pl, Ministerstwo Rozwoju planuje zmiany w opłatach za parkowanie. Wśród propozycji znalazł się pomysł wyznaczania w dużych miastach (powyżej 100 tys. mieszkańców) śródmiejskich stref płatnego parkowania oraz wprowadzenia zróżnicowanych limitów opłat za parkowanie powiązanych procentowo z minimalnym wynagrodzeniem.
ran/b
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock / MJN