- Policjanci prowadzą jakieś pomiary na skrzyżowaniu Anielewicza i Jana Pawła II - poinformował reporter tvnwarszawa.pl. I przesłał zdjęcia.
Widać na nich, jak kilku policjantów w żółtych kamizelkach mierzy jezdnie obok przejścia dla pieszych. – To raczej nie wypadek, bo nigdzie nie widać rozbitych aut – dodaje reporter.
Wątpliwości rozwiała podkom. Ewa Szymańska-Sitkiewicz z zespołu prasowego KSP. – Policjanci prowadzą ćwiczenia na nowym sprzęcie. Podobne pomiary przeprowadzane były dziś na Wawelskiej – informuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
Supersprzęt za 350 tys.
Nowoczesny „system wspomagania zdarzeń drogowych” trafił w ręce stołecznych policjantów na początku lutego. Na zakup pięciu zestawów razem z oprogramowaniem miasto przeznaczyło 350 tys. zł. Jak zapowiadali policjanci, dzięki nowym urządzeniom "czynności" prowadzone na miejscach wypadków mają się skrócić z kilku godzin do kilkudziesięciu minut.
Z wyglądu nowe policyjne urządzenia przypominają te, którymi na co dzień posługują się geodeci. - Tyczką zaznaczamy ślady, np. cztery rogi samochodu. Powoduje to przeniesienie jego sylwetki do programu, który służy do rysunków technicznych. Zestaw nie dopuszcza pomyłki i pozwala bardzo szybko wykonać pomiar miejsca zdarzenia – tłumaczył po oficjalnej prezentacji sprzętu Robert Opas ze stołecznej komendy.
Już dzień po oficjalnej prezentacji kierowcy mogli zobaczyć nowy policyjny sprzęt w akcji. Policjanci wykorzystali go do wykonania pomiarów po zderzeniu trzech aut na Wisłostradzie.
- Od kilkunastu dni policjanci systematycznie wprowadzają pomiary kolejnych skrzyżowań do systemu. Dzięki temu znacznie usprawni to czynności po wypadkach w tych miejscach – informuje Opas. W policyjnej bazie znajduje się już kilkadziesiąt najbardziej ruchliwych i niebezpiecznych stołecznych skrzyżowań.
Policja dostała nowe urządzenia na początku lutego:
Prezentacja nowego systemu stołecznej drogówki
Porównanie tradycyjnej metody i nowego sprzętu
jk
Źródło zdjęcia głównego: warszawa@tvn.pl