Od kilku dni trwały poszukiwania mężczyzny, który wtargnął na wybieg dla praskich miśków. Jak wynikało z relacji świadków, był on ranny, ale uciekł przed przyjazdem służb.
O sprawie informowaliśmy we wtorek.
Zdjęcia dostaliśmy na Kontakt 24.
Miał ranę na ramieniu
Jak poinformowała w rozmowie z tvnwarszawa.pl policja, mężczyzna odnalazł się w jednym ze stołecznych szpitali. Do placówki zgłosił się sam.
– Ma ranę na prawym przedramieniu. Na miejscu został opatrzony. Obecnie jego stan jest bardzo dobry – informuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Paulina Onyszko z komendy policji dla Pragi Północ.
Policja nie chce jednak ujawnić, czy informację o prawdopodobnym sprawcy wykroczenia dostała od pracowników szpitala.
- Dostaliśmy zgłoszenie, że może to być mężczyzna, którego poszukujemy. Patrol, który udał się na miejsce, przesłuchał mężczyznę. 32-latek przyznał się, że to on wszedł na wybieg dla niedźwiedzi. Nie chciał jednak składać szczegółowych wyjaśnień – podaje Onyszko.
I dodaje, że 32-latek jest obecnie mieszkańcem Warszawy.
Usłyszał zarzut drażnienia zwierzęcia
Mężczyźnie został postawiony zarzut popełnienia wykroczenia z art. 78 Kodeksu wykroczeń: "Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne, podlega karze grzywny do 1000 złotych albo karze nagany".
– Sprawa została skierowana do sądu rejonowego. To on zdecyduje, czy mężczyzna zostanie ukarany grzywną, czy naganą – informuje rzeczniczka praskiej policji.
Po niedzielnym zajściu zoo zaapelowało o założenie monitoringu przed wybiegiem:
Zoo chce monitoringu
jk
Źródło zdjęcia głównego: cinus/Kontakt24