Pod koniec stycznia rozpoczął się proces w sprawie zlecenia oblania kwasem kobiety w 2014 roku. Mieszkanka bloku przy placu Hallera zmarła w szpitalu. Na ławie oskarżonych zasiadły trzy osoby, które - zdaniem prokuratury - były zleceniodawcą, wykonawcą oraz kierowcą.
Pierwsza rozprawa odbyła się 28 stycznia przed Sądem Okręgowym w Płocku. Kolejna miała miejsce dzień później. Akt oskarżenia odczytał prokurator Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej. Obejmował on trzy osoby: Macieja M., oskarżonego o zlecenie zabójstwa sąsiadki, z którą zamieszkiwał w jednej kamienicy przy placu Hallera w Warszawie; Piotra G., oskarżonego o przyjęcie zlecenia od M. i oblanie kobiety kwasem oraz Adama J., odpowiedzialnego - zdaniem śledczych - za transport sprawcy i pomoc w ustaleniu miejsca pobytu ofiary.
Żaden z oskarżonych nie przyznał się do stawianych przez prokuratora zarzutów. Mężczyźni podtrzymali złożone w śledztwie wyjaśnienia, z których treści wynika, że zostali pomówieni przez byłą partnerkę Adama J. To na podstawie zeznań Karoliny K. po pięciu latach od zbrodni udało się zatrzymać powiązane z nią osoby. Prawdziwość słów Karoliny K. została potwierdzona podczas badania wariografem. Kobieta była objęta programem ochrony świadków. Zmarła niedługo po skierowaniu do sądu aktu oskarżenia.
Maciej M. odmówił składania przed sądem dodatkowych wyjaśnień. Piotr G. i Adam J. zdecydowali się zabrać głos. Przesłuchanie tego ostatniego nie zakończyło się w piątek, zostanie sfinalizowane na najbliższym terminie rozprawy, czyli 9 lutego. W lutym Sąd Okręgowy w Płocku zaplanował przeprowadzenie sześciu rozpraw.
Proces przeniesiony z Warszawy, prokurator ma zarzuty
Sprawa zabójstwa z warszawskiej Pragi rozpoznawana jest w Płocku ze względu na podejrzenia, które ciążą na prokuratorze z Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Północ, prowadzącym to śledztwo latach 2014-2019 . Niedługo po tym, jak policja w lutym 2019 roku zatrzymała sprawców, prokurator Andrzej Z. wypuścił Adama J. z aresztu za poręczeniem w wysokości 100 tysięcy złotych. Wkrótce sprawa została mu odebrana i przekazana do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, czyli poza praski okręg. W międzyczasie w Wydziale Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej trwało postępowanie dotyczące przyjmowania przez Andrzeja Z. korzyści majątkowych, a także utrudniania prowadzonego przez niego śledztwa. Zarzuty, jakie usłyszał prokurator, dotyczą między innymi przyjęcia miliona złotych łapówki od Adama J. i jego żony Joanny P.-J. znanej z programu "Królowe Życia".
Obecnie prokurator Andrzej Z. ma uchylony immunitet, a Sąd Najwyższy wydał zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności za korupcję. Z. jest tymczasowo aresztowany. Do aresztu wrócił także Adam J., zatrzymano również jego żonę Joannę P.-J., która zdaniem PK miała składać korupcyjne propozycje prokuratorowi.
Andrzej Z. będzie świadkiem w procesie toczącym się przez Sądem Okręgowym w Płocku. Adam J. odmówił przed sądem odpowiedzi na pytania dotyczące prokuratora Z. oraz swojej żony Joanny P.-J.
Wyszła na spacer z psem, została zaatakowana w windzie
Do zabójstwa doszło 24 marca 2014 roku. Według prokuratury, Maciej M. zlecił zabójstwo sąsiadki, z którą żył w konflikcie. Zlecenie miał przyjąć Piotr G. We wskazanym terminie zatrzymał windę, którą miała poruszać się ofiara i oblał kobietę kwasem siarkowym. Sprawca uciekł z budynku, co zostało nagrane na monitoringu. Kamera uchwyciła także sam moment oblania 75-letniej Anny O. żrącą substancją. Piotr G. przebywał tego dnia na jednodniowej przepustce z zakładu karnego.
Prokuratura informowała, że Anna O. padła ofiarą ataku, bo wkrótce miała zeznawać jako świadek w sprawie przeciwko Maciejowi M. Mężczyzna był oskarżony o kierowanie gróźb karalnych wobec innej sąsiadki Magdaleny G. Z ostatecznych ustaleń śledczych wynika jednak, że to Magdalena G. miała być ofiarą Macieja M., a oblanie kwasem Anny O., a następnie jej śmierć, były wynikiem pomyłki. Do błędnego wytypowania ofiary doszło w wyniku zbiegu okoliczności. Magdalena G. od stycznia do marca 2014 roku o stałych porach wychodziła na spacery z psem sąsiadki. Anna O. korzystała z pomocy, ponieważ miała złamaną rękę. 24 marca 2014 roku pierwszy raz od wielu tygodni zdecydowała sama wyjść na spacer ze swoim psem, o czym Piotr G. nie wiedział.
Anna O. zmarła w maju 2014 r. Z sekcji zwłok wynika, że do jej zgonu doszło w wyniku powikłań po poparzeniu dróg oddechowych kwasem siarkowym.
Maciej M. od początku był typowany jako potencjalny sprawca, ale zgromadzone wówczas dowody nie pozwalały na przedstawienie mu zarzutów. Ekspertyza antropologiczna wykluczyła, by to on był osobą zarejestrowaną przez kamerę monitoringu w miejscu zdarzenia. Logowania jego telefonu wskazywały, że przebywał w czasie zdarzenia poza Warszawą. Śledztwo udało się zakończyć dopiero dzięki zeznaniom Karoliny K.
Źródło: PAP