Platformie kończy się cierpliwość. Gronkiewicz-Waltz może stracić funkcję

Grzegorz Schetyna o działaniach prezydent Warszawy i jej przyszłości w partii
Źródło: TVN24
Do listy politycznych i wizerunkowych problemów Hanny Gronkiewicz-Waltz już wkrótce może dojść kolejny - utrata funkcji wiceprzewodniczącej Platformy Obywatelskiej. Szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna mówi ostrożnie: "W grudniu są wybory, zobaczymy". Ale politycy partii coraz bardziej się od prezydent odcinają.

O tym, że Gronkiewicz-Waltz straci funkcję wiceprzewodniczącej partii napisała w piątek "Rzeczpospolita". Według dziennikarzy, czołowi politycy Platformy uważają, że cała afera reprywatyzacyjna jest dużym kłopotem wizerunkowym nie tylko dla szefowej warszawskiego ratusza, ale całej formacji.

- Gdybyśmy wyraźniej odcięli się od niej kilkanaście miesięcy temu, to teraz nie byłoby tak źle. To ostatni moment, by coś zrobić - mówi "Rzeczpospolitej" jeden z ważnych polityków PO.

Porażka w sądzie

Kłopoty Gronkiewicz-Waltz zaczęły narastać wraz z kolejnymi posiedzeniami komisji weryfikacyjnej, na które prezydent konsekwentne nie chce się stawiać. I o ile wcześniej tłumaczyła to możliwym "sporem kompetencyjnym" między stołecznym ratuszem a komisją, tak w czwartek ten koronny argument wypadł jej z rąk. Naczelny Sąd Administracyjny wydał orzeczenie, że żadnego sporu nie ma. Oba organy działają w oparciu o inne przepisy prawa i powinny ze sobą współpracować.

Mimo to prezydent zaraz po orzeczeniu sądu poinformowała, że stanowiska nie zmienia i na komisji nie planuje się pojawiać. - Będą pełnomocnicy i przedstawiciele urzędu miasta - powiedziała.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości na czele z przewodniczącym komisji Patrykiem Jakim wykorzystują nieobecność Gronkiewicz-Waltz. Konsekwentnie powtarzają, że "pani prezydent się boi, ma coś do ukrycia".

"Nieobecni nie mają racji"

Sama zainteresowana, zamiast obrony, wybiera milczenie, co coraz bardziej nie podoba się politykom Platformy. - Nieobecni nie mają racji - powiedział w czwartek Grzegorz Schetyna. - Źle byłoby, gdyby dalej budowane było wrażenie, że ona unika spotkania, opowiedzenia prawdy, pokazania swojej aktywności i dokonań ostatnich 10 lat, właśnie w tych [reprywatyzacji - red.] sprawach. Bulwersujące przypadki, do których dochodziło przez wiele lat, wymagają wyjaśnienia. To nie kwestia polityki ani partyjnej solidarności - dodał.

Pytany przez reportera TVN24, czy Gronkiewicz-Waltz powinna stracić funkcję wiceprzewodniczącej odpowiada ostrożnie: - O tym zdecydują wybory, które będziemy mieć teraz od listopada do grudnia.

Podobne zdanie o obecności prezydent na komisji ma szef poselskiego klubu PO Sławomir Neumann. W piątek rano w radiu TOK FM powiedział, że orzeczenie NSA "trochę zmienia sytuację" i powinno być powodem do nowych przemyśleń dla Hanny Gronkiewicz-Waltz, by chyba jednak stawić się przed komisją weryfikacyjną - ocenił poseł. Dodał, że PO będzie rozmawiać z prezydent stolicy przed kolejnym posiedzeniem komisji.

Trudna kampania Platformy

Komisja weryfikacyjna nie zaczęła działać "na chwilę". Będzie wyjaśniać reprywatyzację co najmniej do końca kadencji parlamentarnej, a więc i w ogniu samorządowej kampanii wyborczej. To nie wróży Platformie Obywatelskiej ani jej kandydatowi na prezydenta nic dobrego. Partia nie wskazała jeszcze, kto nim będzie. Nieoficjalnie mówi się o dwóch osobach: Andrzeju Halickim i Rafale Trzaskowskim. Ostatecznie zdecydować mają sondaże, wskazując, który z nich ma większe szanse.

Bez względu na to, kto zostanie kandydatem, afera reprywatyzacyjna z pewnością będzie mu wytykana przez politycznych przeciwników na każdym kroku.

Mimo to politolog profesor Rafał Chwedoruk przyznaje, że afera reprywatyzacyjna nie musi oznaczać całkowitej porażki Platformy Obywatelskiej w najbliższych wyborach samorządowych. Z trzech powodów.

- Po pierwsze dlatego, że PO w Warszawie rządzi długo, co oznacza ugruntowanie struktur organizacyjnych i wpływów. Po drugie, żaden inny podmiot liberalnej opozycji w Warszawie się kompletnie nie liczy. I po trzecie wreszcie, reprywatyzacja z całym swoim dramatyzmem, dotyczy tych grup społecznych, które i tak głosują na Prawo i Sprawiedliwość aniżeli wyborców liberalnych - wyjaśnia w rozmowie z tvnwarszawa.pl politolog.

Dodaje, że PO może stracić sporo głosów w wyborach do Rady Warszawy. Natomiast jeśli chodzi o wybory prezydenckie, kandydat tej partii powinien zostać faworytem. - Bez względu na to, czy będzie to Halicki czy Trzaskowski. Musiałby się pojawić inny, bardzo mocny liberalny kandydat, bo Paweł Rabiej nadal jest dla wielu dość anonimową postacią - stwierdza profesor.

kw/pm/jb

Czytaj także: