- Plac Narutowicza to doskonale zachowane, przedwojenne miejsce, które należy chronić. Stąd pomysł, aby wpisać go do listy rejestru zabytków – mówi nam Barbara Jezierska, która w środę wszczęła postępowanie w tej sprawie.
Jak czytamy w komunikacie prasowym: "Celem ochrony obszaru jest zachowanie zabytkowej struktury przestrzennej układu, ukształtowanej w oparciu o historyczne podziały własnościowe, zabudowę i zieleń".
Nie chce pawilonów
Decyzja Barbary Jezierskiej oznacza, że wszelkie działania, które będą miały wpływ na charakter placu, będą musiały być z nią konsultowane. To ważny komunikat, bowiem "serce Ochoty" czekają w niedługim czasie duże zmiany.
Wyprostowanie i zwężenie ulicy Grójeckiej do dwóch pasów w każdą stronę, likwidacja pętli tramwajowej, dodatkowe miejsca parkingowe i więcej zieleni – to tylko niektóre z nich.
Zdaniem wojewódzkiej konserwator, plac Narutowicza zmodernizować trzeba, ale nie aż tak rewolucyjnie. – Plac musi stać się bardziej zielony i przyjazny mieszkańcom. Do tego powinno się jednak wykorzystywać to, co już się tam znajduje: popularnego "grzybka" czy kilka kawiarenek. Nie ma sensu dobudowywać kolejnych pawilonów – komentuje Jezierska.
Wojewódzka konserwator przekonuje też, że niektóre zmiany, jak na przykład zwężenie Grójeckiej, próbuje się przeforsować bez odpowiedniego przygotowania. – Nie przeprowadzono żadnych rzetelnych analiz w tej sprawie, nie wypowiedział się również inżynier ruchu – mówi.
Sprzeciwia się również likwidacji pętli tramwajowej. Przyznaje, że najważniejsze dla niej jest "zachowanie historycznego charakteru placu", a brak pętli to uniemożliwia.
Koncepcja przebudowy trafi do kosza?
Co z koncepcją przebudowy placu przygotowaną przez pracownię Davos? - Nie chcę jej bezpośrednio komentować. Uważam jednak, że całą sprawę zagospodarowania placu powinien rozwiązać plan zagospodarowania przestrzennego tworzony w porozumieniu z konserwatorem – podsumowuje Jezierska.
Urząd Ochoty nie kryje rozczarowania sceptyczną postawą wojewódzkiej konserwator. – Jeśli zablokuje koncepcję, wyrządzi szkodę nie tylko nam, ale wszystkim, którzy nad nią pracowali i przede wszystkim samym mieszkańcom – mówi rzecznik dzielnicy Monika Lutyk.
– Plan miejscowy nie rozwiąże problemu w całości. Potrzebna jest koncepcja. Plan określa jedynie, co w danym miejscu może być wykonane, a co nie. Jest bardzo ogólny. Koncepcja jest bardziej konkretna – dodaje rzeczniczka.
Urząd dzielnicy czeka na dalsze działania ze strony wojewódzkiego konserwatora. – Mamy nadzieję, że nie będziemy musieli wyrzucać tej koncepcji do kosza – podsumowuje Monika Lutyk.
Zmiany planowane od lat
Zmiany w "sercu Ochoty" planowane są od lat. Już w 2011 roku odbyły się pierwsze konsultacje przeprowadzone przez Polskie Towarzystwo Socjologiczne. Rok później ogłoszono konkurs na najciekawszą koncepcję. II miejsce zajęła w nim właśnie koncepcja firmy Davos. Prace nad nowym "sercem Ochoty" przyspieszyły dopiero pod koniec ubiegłego roku, kiedy rada miasta przeznaczyła na ten cel 25 mln zł.
kw/r