Niegdyś ulica pałaców i cukierników. Legenda głosi, że miodowe chwile przeżywali tu Napoleon i pani Walewska. Wojna zatarła część śladów historii, część zniszczono w PRL-u. Przetrwała między innymi jedyna cerkiew greckokatolicka w Warszawie. Do zwiedzania zachęcał w "Rytmie Miasta" Adam Dylewski.
Nazwa ulicy Miodowej wzięła się od toruńskich cukierników, którzy osiedlili się tu w XVI wieku. Pierwotnie nazywała się Miodowicza.
Miodowa słynęła z siedzib najbogatszych warszawskich magnatów. Zobaczyć tu można choćby Pałac Paca czy Pałac Branickich.
W miejscu dzisiejszej trasy WZ stał niegdyś Pałac Tepperów z 1774 roku. Ponoć w tym pałacu właśnie nawiązał się romans Napoleona z Walewską. Po II wojnie światowej pozostałości gmachu zburzono. - A można by tu prowadzić wszystkie francuskie wycieczki - mówi z żalem Dylewski.
Jedyna taka cerkiew
Autor przewodników proponuje na dłużej zatrzymać się przy cerkwi bazylianów projektu Dominika Merliniego. Przy Miodowej 16 działa jedyna czynna w Warszawie świątynia obrządku bizantyjsko-ukraińskiego i jest pamiątką po dawnej wielokulturowej Rzeczypospolitej. Posłowie grekokatolicy uczestniczyli w zgromadzeniach sejmowych i niebawem postanowiono wybudować dla nich oddzielną świątynię.
Święcili wodę w Wiśle
Unici byli zresztą widoczną grupą w XVIII-wiecznej Warszawie. Mieli zwyczaj święcenia wody w Wiśle i dwa razy w roku ulicą mostową podążała procesja na tzw. Jordan.
- Można tam zobaczyć, jak inne są kultura materialna i obyczaje unitów. Status świątyni pozostaje otwarty w zależności od języka - mówi Adam Dylewski, autor przewodników po Warszawie – Nie ma tam czegoś, co nazwałbym duchem moskiewskim czy bizantyjskim. To zlatynizowana cerkiew. Główną ozdobą są niesamowite obrazy pędzla Franciszka Smuglewicza, które przetrwały Powstanie Warszawskie - dodaje. - Pozwolę sobie odczytać dwa tytuły, bo mnie zachwyciły. Jeden z nich przedstawia "Cudowne przerażenie cesarza Walensa na widok świętego Bazylego, w chwili gdy podczas ofiary pańskiej z orszakiem zbrojnych przyszedł wypędzić kapłany z kościoła". Drugi to: "Święty Onufry, kiedy go na puszczy święty Pafnucy znajduje".
Cerkiew po II wojnie została odbudowana i stała się jednym legalnie funkcjonującym klasztorem bazylianów na terenach kontrolowanych przez Związek Radziecki.
Prywatny kościół Sobieskiego
Inną świątynia przy Miodowej godną polecenia jest kościół kapucynów. – Ciekawy poprzez związki z Janem III Sobieskim. To był jego prywatny, ulubiony kościół władcy. Dziś znany jest z szopki mechanicznej i kuchni dla ubogich – opowiada Dylewski.
bako/mz