- Język polski ma tę urodę, że niektóre słowa, uważane czasami za wulgarne - choć akurat chyba to pojawiające się w nazwie teatru nie jest aż tak wulgarne - czynią go dźwięcznym, soczystym, dosadnym, dobitnym i budzącym większe emocje - uważa Małgorzata Omilanowska.
Minister kultury dodała, że skoro sami aktorzy i twórcy teatru wybrali taką nazwę, tym bardziej nie powinna ona niepokoić i powodować obiekcji w urzędzie patentowym.
Zakpią z urzędu?
Pożar w burdelu działa w Warszawie już od ponad dwóch lat. Grupa zaczynała w Klubie Komediowym przy Chłodnej 25 i szybko zdobyła dużą popularność. Swoimi przedstawieniami, w których komentują stołeczną rzeczywistość, trafili w gusta warszawiaków.
Decyzja Urzędu Patentowego nie oznacza, że grupa nie będzie mogła się posługiwać swoją nazwą. Niemal na pewno oznacza zaś, że - zgodnie ze swoim zwyczajem - aktorzy włączą do swojego programu jakiś komentarz na temat urzędu patentowego. Okazja już w piątek - 13 lutego w Teatrze Polskim odbędzie się premiera kolejnego przedstawienia grupy, zatytułowanego "Don Juan w Warszawie".
ep/r