W niedzielę przez Narodowy przewinęło się do godziny 19.00 75 tysięcy osób. Nie wszyscy byli zadowoleni.
Problemy fotografów-amatorów
Część osób w ogóle nie weszła na imprezę. Kto przed wyjściem z domu nie zajrzał do regulaminu, a zasugerował się hasłem "stadion otwarty dla wszystkich", mógł się zdziwić, kiedy ochrona zabroniła wejścia z aparatem fotograficznym. - Skandal - napisał na forum tvnwarszawa.pl Errmi. Zawiedzionych było więcej, dochodziło nawet do kłótni.
Z regulaminu imprezy, który jest dostępny na stronie NCS:
"Zabrania się wnoszenia i posiadania w trakcie imprezy profesjonalnych aparatów fotograficznych, kamer, sprzętu nagrywającego audio i video. Na teren imprezy można wnieść amatorskie aparaty cyfrowe o matrycy do 5 Mpix oraz tradycyjne amatorskie aparaty kompaktowe. Niedozwolone jest wnoszenie sprzętu foto mogącego mieć profesjonalne zastosowanie, np. lustrzanek małoobrazkowych, lustrzanek cyfrowych, aparatów średnio- i wielkoformatowych, aparatów z wymienną optyką, itd."
Internauta ironizuje na fanpage Stadionu Narodowego:
Pył i lód
Pojawiły się głosy wytykające niedociągnięcia techniczne. Vanessa pisze: - Masa pyłu na wszystkich krzesełkach. Na górze dwa wentylatory, które ten pył rozpylały w mega chmurę. Stewardzi którzy nic nie wiedzą.
Czacha relacjonuje przykre zdarzenie: - Tam są oblodzone schody. Ludzie, kto organizując taką imprezę nie usuwa lodu ze schodów. Przy mnie spadła z nich dziewczyna.
Inny wypadek relacjonował jeden z reporterów 24:
Stołeczna policja informuje z kolei, że poważniejszych incydentów nie odnotowała.
Sąsiedzi mają żal
Mieszkańcy tego dnia narzekali na problemy komunikacyjne.
- I teraz już wiadomo, że każda impreza na stadionie będzie dla mieszkańców Pragi udręką - skomentował mario.
- Rozumiemy intencje tymczasowych zmian, jednak wprowadzenie całkowitego zakazu parkowania i postoju na ulicach, na których codziennie mieszkańcy parkują swoje samochody uderza najbardziej właśnie w mieszkańców - napisał z kolei na Kontakt24 Adam Rosiński, przewodniczący Rady i Zarządu Osiedla Kamionek. Czytaj więcej.
- Wisłostrada, w kierunku północnym, na wysokości Mostu Poniatowskiego: P&R dla Narodowego... Nie ma zakazów, nie ma słupków, nie ma Straży Miejskiej - wytykał abc.
Wieczorem w korku stanęły Wał Miedzeszyński, Wisłostrada, aleja Waszyngtona.
"Polskie kotlelty"
Część osób krytykowała samą imprezę:
- W maju przyjedzie Metallica i będzie desant 80 tys. na Bemowie, więc czym tu się podniecać z tym Narodowym? W dodatku zrobiono darmówkę i grają polskie kotlety, brakuje tylko Boysów czy innych umcy umcy wykonawców i pani Hani lansującej się przy takiej muzyce – szydzi Antypopelina.
- Nawet pokaz fajerwerków opóźniony bu ha ha - skomentował "zenada", nawiązując do opóźnienia areny.
Niektórym we znaki dały się z kolei mróz i tłok:
- Najpierw wyrzucono nas z dziećmi z tramwaju, a później marzliśmy jeszcze na mrozie w oczekiwaniu na światełka. Nie mówię już o powrocie z buta do Wiatracznej, bo do pierwszych dwóch autobusów nie dalo sie wsiaść. Powodzenia na Euro.... Dziecko pewnie odchoruje głupie otwarcie - napisał jeden z internautów.
- Totalna klapa jak na otwarcie, ludzie na moście ŚL-D czekali z małymi dziećmi na tym mrozie i rezygnowali z powodu opóźnienia, bo ile można czekać - podzieliła się viola.
"Wypłoszyli ptaki"
Nie wszystkim spodobały się fajerwerki: - Huk był słyszalny na Służewiu. Nie wiem po co ta cała fajerwerkowa feta. Wypłoszyli ptaki tylko i kilkaset tysięcy poszły z dymem - napisał Q22.
To niejedyny taki komentarz: - Frajda dla ludzików tragedia dla ptaków. Kiedy tego zakażą? - pyta ":-(".
Próbowaliśmy zapytać o komentarz rzeczniczkę NCS, Darię Kulińską. Jest niedostępna.
bako/mz