Do napadu doszło o świcie, dwa tygodnie temu w Konstancinie–Jeziornie. Mężczyzna chodził po sklepie na stacji benzynowej do momentu, aż nie było w nim nikogo, poza mężczyzną z obsługi. 22–latek rzucił się wtedy od tyłu na pracownika i zażądał pieniędzy. Jego łupem padły wszystkie pieniądze z kasy.
Zmieniał kryjówki
Funkcjonariusze z Piaseczna zaczęli szukać napastnika. Po przeanalizowaniu nagrań z monitoringu i przesłuchaniu świadków wytypowali podejrzanych. Z tej grupy szybko wyłonili 22–latka. Złapanie Obywatela Ukrainy nie było jednak takie proste. Mężczyzna cały czas zmieniał kryjówki. Raz mieszkał w Piasecznie, potem w Warszawie. Policjanci nie dawali za wygraną i podejrzany o napad w końcu trafił w ich ręce. W piątek usłyszy od prokuratora zarzut rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Grozi mu za to nawet 12 lat więzienia.
wp/par