"Wywożone są nie wiadomo gdzie. Przy okazji uszkodzono model walcowni sprzed 60 lat" - alarmują tvnwarszawa.pl czytelnicy. Dyrekcja zmagającej się z ogromnymi problemami finansowymi placówki uspokaja, że to tylko zmiana ekspozycji.
Aby zweryfikować niepokojące sygnały udaliśmy się na miejsce. - Z galerii poświęconej hutnictwu niewiele zostało. Przed salą znajduje się wywieszka "ekspozycja nieczynna", a dalej "ekspozycja w przebudowie". O tym, że były tu kiedyś eksponaty świadczą tylko przebarwienia na podłodze. W sali panuje bałagan, na środku leżą jakieś narzędzia - potwierdza Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl.
Takie obserwacje muszą niepokoić w świetle trwających od czterech lat problemów finansowych Muzeum Techniki, które w czerwcu - wraz z wypowiedzeniem umowy najmu na lokal w Pałacu Kultury - jeszcze się pogłębiły. Zasłużonej placówce grozi przymusowa wyprowadzka, która oznaczałoby w praktyce jej likwidację.
Pojechały do Chlewisk
Dyrektor Piotr Mady zapewnia, że muzeum jeszcze walczy. - Wciąż wierzymy w pozytywne zakończenie sprawy, dlatego podęliśmy działania, żeby zmienić ekspozycję. Zarzucano nam wielokrotnie, że wystawa nie zmieniała się przez dziesiątki lat. Jeśli mamy okazję ją odświeżyć, to chcemy to zrobić. Stąd ruch z eksponatami - wyjaśnia Mady.
I dodaje, że placówka stara się działać normalnie, mimo kłopotów, w których się znalazła. Myśli o przyszłości i planuje dalsze zmiany. - Potrzebujemy więcej uniwersalnych przestrzeni na wystawy czasowe. One przyciągają więcej osób i pozwalają nam zarobić pieniądze, których teraz bardzo potrzebujemy - tłumaczy dyrektor Mady. Na razie nie jest jednak przesądzone, co zastąpi wystawę o historii hutnictwa.- Prowadzimy rozmowy z dużym partnerem na temat nowej dużej wystawy czasowej. Są bliskie finalizacji, ale jeśli się nie uda, mamy plan B. Eksponatów na pewno nie zabraknie, przypominam, że mamy ich 15 tysięcy i pokazujemy tylko niewielką część - argumentuje nasz rozmówca.
Zapewnia przy tym, że z modelem walcowni, o której pisał nasz czytelnik, nic złego się nie stało. - Został rozebrany na części, wraz z innymi eksponatami trafiła do naszego oddziału w Chlewiskach - zapewnia dyrektor. W miejscowości nieopodal Skarżyska Kamiennej znajduje się Muzeum Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego, a także magazyny warszawskiej centrali.
Ministrowie się przerzucają
Początki Muzeum Techniki sięgają XIX wieku, ale pod tą nazwą i w tym miejscu, działa od 1955 roku i jest prowadzone przez Naczelną Organizację Techniczną, której to zadanie powierzyło państwo. W ostatnich latach państwo nie poczuwa się jednak do jego finansowania. Uważa je za "muzeum prywatne", a do przejęcia się nie kwapi (choć jednocześnie przyznaje, że byłoby to najwłaściwsze rozwiązanie!).
Źródłem dzisiejszych problemów jest odmowa dotacji Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Resort Jarosława Gowina twierdzi, że nie ma podstaw prawnych do finansowania bieżącej działalności muzeum, tylko na wspierania konkretnych zadań popularyzujących naukę. W związku z tym placówka nie miała z czego zapłacić Pałacowi Kultury za wynajmowaną powierzchnię, dlatego ten wypowiedział umowę. Z końcem września muzeum powinno opuścić zajmowane sale.
- Na razie nie pakujemy eksponatów, liczymy, że będziemy mogli zostać. Sprawy są w toku, negocjacje trwają, nie można mówić o przełomie, ale myślę, że idą w dobrym kierunku – mówi nam Ewa Mańkiewicz-Cudny, prezes NOT.
Muzeum miałoby przejąć Ministerstwo Rozwoju, bo tak ustalono kilka lat temu (kiedy było jeszcze Ministerstwem Gospodarki). Dla resortu Mateusza Morawieckiego jest to jednak ewidentnie kukułcze jajo i ciężko w nim uzyskać jakąkolwiek deklarację ponad nic nie wnoszące "rozmowy trwają". Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego również odcina się od tematu, bo uważa, że "nie jest stroną w sprawie".
Piotr Bakalarski