- Stan zawieszenia nie sprzyja ciągłości pracy i przyszłości Muzeum POLIN - uważa Paweł Rabiej, wiceprezydent Warszawy. Wraz z prezesem Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny Piotrem Wiślickim byli gośćmi programu "Tak jest" w TVN24.
Mijają dwa miesiące, od kiedy profesor Dariusz Stola został wskazany ponownie na dyrektora muzeum POLIN, ale nominacji wciąż nie otrzymał. Jak podkreśłał niedawno wicepremier i minister kultury Piotr Gliński, nie ma ustawowego terminu powołania dyrektora - przyznał Wiślicki.
"Patrzymy na to z wielką troską i niepokojem"
W środę Muzeum POLIN odpowiedziało ministrowi kultury i przekonywało, że to nieprawda, iż placówka nie zgodziła się na wystawę o zasługach Lecha Kaczyńskiego dla polsko-żydowskiego dialogu. A to właśnie ma być powodem, dla którego minister wstrzymuje nominację dla dyrektora.
- Z całym szacunkiem dla pana premiera Glińskiego, to jednak tłumaczenie że konferencja nie odbyła się, jest jednak powodem wydającym się błahym - stwierdził Rabiej. I dodał, że miasto patrzy na tę sytuację "z wielka troską i niepokojem”.
Profesora Stolę, który był dotychczasowym dyrektorem POLIN, w maju ponownie na to samo stanowisko wybrała 15-osobowa komisja konkursowa, w skład której weszli m.in. przedstawiciele trzech założycieli muzeum, czyli Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, stołecznego ratusza oraz Żydowskiego Instytutu Historycznego. - Inicjatorem konkursu było ministerstwo. Myśmy uważali, że profesora można powołać na następną kadencję - wyjaśnił Wiślicki.
A Rabiej wyraził nadzieję, że nie będzie zastrzeżeń co do wyników konkursu. - Liczę, że profesor Gliński nie okaże się małostkowy. Najlepiej byłoby wybrać dobrego, solidnego dyrektora, a profesor Stola to gwarantuje - mówił.
Wstrzymywane dotacje
Swoje zaniepokojenie tym, że wybór Dariusza Stoli na kolejną kadencję nie został sformalizowany przez Glińskiego, wyraziła delegacja Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego. Jego członkowie, wśród których są też darczyńcy muzeum, obawiają się zmiany kształtu wystaw i zepsucia się relacji polsko-żydowskich.
- Żadnej instytucji nie robi dobrze taka sytuacja zawieszenia. Ci, którzy ją obserwują, widzą, że jest tutaj problem, a są zaledwie trzy podmioty które powinny się dogadać. Jeżeli nie potrafimy tego zrobić w tak prostej sprawie, to musi to budzić niepokój. Nie powiedziałbym, żeby budowało to wiarygodność Polski w świecie - przyznał wiceprezydent stolicy.
W samym 2018 roku darczyńcy przekazali na rzecz muzeum 6,5 miliona złotych, a od momentu otwarcia wystawy - 22 miliony.
- Główni donatorzy mówią: "Niezależnie od wszystkiego my chcemy być tutaj" - zaznaczył Wiślicki. Dodał jednak, że w tej chwili wstrzymana została jedna dotacja na 1,5 miliona i kilka mniejszych.
- Od rozstrzygnięcia konkursu upłynęło dość dużo czasu, bo to był początek maja, więc ten stan zawieszenia nie sprzyja ciągłości pracy i przyszłości tej instytucji - podsumował Rabiej.
Z zaproszenia do dyskusji nie skorzystała Anna Pawlowska-Pojawa - przedstawicielka ministerstwa kultury, czyli jednego z trzech założycieli muzeum. "Sytuacja w Muzeum POLIN nie jest sytuacja niezwykłą, wymagającą komentarza przedstawiciela ministerstwa kultury w programie” - stwierdziła w stanowisku przesłanym do redakcji programu "Tak jest".
ab/pm
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN