W połowie października Polska grała na Narodowym z Anglią. Na raty, bo mecz rozegrano dzień później niż planowano - stadion i murawę zalał deszcz, a wcześniej nie rozsunięto dachu. Mucha, jako minister sportu, oddała się do dyspozycji premiera Donalda Tuska, ale stanowisko zachowała.
Kto ma wygrać?
- Decyzję o zamknięciu dachu w piątek podejmie operator stadionu (spółka PL.2012+ - red.) i organizator (PZPN - red.). To oni powinni zabrać głos. Temat dachu uważam już za zamknięty - dodała. Na spotkanie wybiera się osobiście. - Mam nadzieję, że będziemy mieli dobry mecz. Niech wygra lepszy i niech tym lepszym będzie Polska - oceniła.
Mucha odniosła się też do tematu premii dla szefów PL.2012 - obaj za zorganizowanie Euro 2012 dostali w marcu po ok. 1,3 miliona złotych. - Od roku wiemy jak wyglądają te kontrakty. Ich zapisy były nie do podważenia - przypomniała. Skrytykowała też głosy opozycji politycznej, która domaga się skierowania sprawy premii do prokuratury. - Te kontrakty są znane od roku. Kwota była też znana. To polityczna gra - zaznaczyła Mucha.
Sporty lepsze i gorsze?
Minister sportu rok temu skierowała za to do sądu inny kontrakt - byłego szefa Narodowego Centrum Sportu, Rafała Kaplera. - Umowa pana Kaplera była kilkakrotnie aneksowana. Decyzja o oddaniu do sądu była spowodowana sprzecznością między aneksami. Kiedy zaczęliśmy się uważnie przyglądać, zauważyliśmy te nieprawidłowości - dodała minister sportu.
Jeszcze raz broniła swojego pomysłu, by dyscypliny sportu podzielić na trzy grupy i dotować je z budżetu ministerstwa wg osiąganych w nich sukcesów.
- To nie jest tak, że są sporty lepsze i gorsze. Jeśli popatrzymy na dyscypliny z niższych grup, to mają one słabą bazę - powiedziała, jako przykład przywołując łyżwiarstwo szybkie. Zdobywca Pucharu Świata, Zbigniew Bródka, musi trenować za granicą, bo w Polsce nie ma odpowiedniego toru. - Nie ma zakazu zbudowania toru, ale nikt go też przez tyle lat nie zbudował. Jestem przekonana, że jest potrzebny - powiedziała.
Dodała również, że ministerstwo ma związane ręce i nie może rozbudować trasy do biegów w Zakopanem, gdzie chciałaby trenować Justyna Kowalczyk. - W COS-ie nie mamy więcej terenu. Są tam też problemy ze sztucznym naśnieżeniem toru - tłumaczyła Mucha.