Legia Warszawa przegrała na wyjeździe z Lechią Gdańsk 0:2, Piast Gliwice ograł Ruch Chorzów na jego boisku 3:0. Te rozstrzygnięcia oznaczają, że mistrza Polski poznamy dopiero w niedzielę, po ostatniej kolejce sezonu.
Przed środowymi spotkaniami sprawa była prosta - prowadząca w tabeli Legia mogła zapewnić sobie tytuł, jeśli goniący ją gliwiczanie nie osiągnęliby od niej lepszego rezultatu.
Wieczór niespodzianek rozpoczął się jeszcze przed spotkaniem. Wszystkich postanowił zaskoczyć Stanisław Czerczesow. W najważniejszym meczu sezonu rosyjski trener Legii nie postawił na szefa defensywy Michała Pazdana. Eksperymentów było jednak więcej. Kibice ze stolicy zachodzili w głowę, dlaczego w wyjściowej jedenastce znalazł się Michał Masłowski lub Tomasz Brzyski. Obydwaj do tej pory grywali sporadycznie.
Legia nie grała jak na lidera przystało. Od początku groźniejsi byli gospodarze, którzy wciąż marzą o pucharach. Dodatkowo zmotywowany był Sławomir Peszko. Bohater ubiegłorocznego spotkania z Irlandią gdzieś w głębi duszy musi mieć jeszcze nadzieje, że załapie się do kadry na Euro 2016. Adamowi Nawałce przypomniał się w pierwszej połowie. To po jego przepięknym uderzeniu z woleja lechiści wyszli na zasłużone prowadzenie.
Potężny cios gości ogłuszył. Warszawianie nie pozbierali się nawet w przerwie. Sami nie potrafili zagrozić bramce rywala, a na początku drugiej połowy znów zdrzemnęli się w obronie. Peszko zatańczył z piłką w polu karnym, a potem wyłożył ją Milosowi Krasicowi, który przymierzył idealnie z kilkunastu metrów.
Piast wciąż wierzy
Legia wróci z Pomorza bez upragnionego tytułu. Na dodatek w środę sprawdził się dla niej najgorszy scenariusz. Piast znokautował na wyjeździe Ruch 3:0 i w tej chwili znów ma tyle samo punktów, co lider z Warszawy.
O tytule zadecyduje ostatnia kolejka spotkań. W niej Legia zmierzy się u siebie z Pogonią. Gliwiczanie zagrają, też na swoim stadionie, z Zagłębiem Lubin. Wszystkie mecze grupy mistrzowskiej odbędą się w niedzielę.
WYNIK: Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 2:0 (Peszko 20', Krasić 50')
TG