"Mężczyzna z bejsbolem" na Bielanach. Pomnik jako inicjatywa prywatna

"Mężczyzna z bejsbolem"
Źródło: Mateusz Szmelter , montaż: Marcin Chłopaś
- Co to jest?! - zastanawiają się mieszkańcy bloków przy ulicy Podczaszyńskiego na Bielanach. Na osiedlu pojawił się niecodzienny pomnik...

Pomnik - czy może rzeźba - wykonany jest z drewna. Przedstawia - chyba - mężczyznę, który dzierży kij - prawdopodobnie - baseballowy. I piłeczkę. Całości dopełnia drewniany płotek. Mieszkańcy złoszczą się, że "to" zajęło teren, na którym dotąd był plac zabaw. Zniknął kilka dni temu.

- Ktoś chciał chyba stworzyć pomnik zawodnika drużyny baseballowej. Ale dlaczego tutaj?! Po co to ogrodzenie? - zastanawia się reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter, który podziwiał to dzieło.

Jak dodaje, sprawa jest poważna - pod pomnikiem jest nawet solidna, betonowa wylewka. A okoliczni mieszkańcy podzielają zdziwienie naszego reportera. - Podobno w pobliżu, wieczorami można spotkać smakoszy piwa, a rano widać butelki, które leżą obok bejsbolisty.

"Ktoś wydzierżawił teren"

Skąd wzięła się ta niecodzienna instalacja? - W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy zgłoszenie, że powstała taka rzeźba. Zarządcą tego terenu jest ZGN, ale to nie ta instytucja postawiła tę rzeźbę - powiedziała Małgorzata Kink, rzecznik dzielnicy Bielany.

ZGN wywiesił nawet na klatkach schodowych ogłoszenie z prośbą do autora, o zgłoszenie się. O dziwo - poskutkowało! Okazało się, że rzeźbę postawił mieszkaniec osiedla.

- Zgłosił się Pan, który twierdził że uzyskał wszystkie zgody. To nie do końca prawda - dostał zgodę na dzierżawę terenu, ale nie miał pozwolenia na montaż "małej architektury" - wyjaśnia Kink. - Takie zgody wydaje wydział architektury. Aby je uzyskać, trzeba spełnić wiele formalności - dodaje.

Czy to znaczy, że "bejsbolista" zniknie? - Na razie czekamy, aż przyniesie dokumenty, które dostał. Prawdopodobnie będzie musiał rozebrać figurkę. Oczywiście może złożyć wniosek o pozwolenie na jej montaż. Ale jeśli obiekt nie zniknie, zawiadomimy inspektorat nadzoru budowlanego - potwierdza Kink.

I dodała, że nie ma to związku z likwidacją placu zabaw. - Te dwie sprawy nie mają ze sobą nic wspólnego. Likwidacja placu zabaw była wcześniej przewidziana - dodała.

Nam niestety nie udało się na razie skontaktować z autorem rzeźby. W ZGN dowiedzieliśmy się że zaraz po wizycie wyjechał za granicę. Jak wróci, będziemy mogli spytać, co artysta miał na myśli.

Rzeźba na Bielanach

md/r

Czytaj także: