Do zdarzenia doszło przed godziną 15 na Uniwersyteckiej. - Ktoś zostawił prawdopodobnie coś bardzo słodkiego w skrzynce postawionej na samochodzie typu pick-up. Nad autem pojawił się rój pszczół, które stwarzały realne zagrożenie - poinformował Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl.
Kierowca przewoził ule
Na miejscu najpierw pojawiła się policja, a później jednostka straży pożarnej, która specjalizuje się w tego typu akcjach. Strażacy założyli specjalistyczne ubrania, jednak nie przystąpili do działania - relacjonuje Tomasz Zieliński.
Jak opisuje, na miejscu pojawił się właściciel samochodu.
- Mężczyzna wytłumaczył policjantom, że przewoził ule. W środku były resztki pokarmu, dlatego zleciały się pszczoły - informuje Małgorzata Wersocka w wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Mężczyzna odjechał razem ze skrzynką i pszczołami na pace.
Jak zapewnia policjantka, pszczoły nikogo nie użądliły.
Do zdarzenia doszło na Uniwersyteckiej
kz/pm