Najpierw policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o zniszczenie wiaty przystankowej. Krótko potem do celi trafiła jego matka, niezadowolona z działań funkcjonariuszy.
Jak informuje mokotowska komenda, wszystko zaczęło się od zatrzymania dwóch mężczyzn podejrzewanych o wybicie szyby w wiacie przystankowej na Mokotowie. Policjanci po otrzymaniu zgłoszenia o uszkodzeniu przystanku udali się na miejsce, gdzie zauważyli mężczyzn mających ślady krwi na odzieży i rękach. Ich rysopis był identyczny z podanym przez osobę, która wezwała funkcjonariuszy.
Policjanci zatrzymali mężczyzn i zabrali ich na komendę. O zatrzymaniu jednego z nich, na jego prośbę, powiadomiono 40-letnią matkę. Kobieta bardzo zdenerwowała się tym, że jej syn trafił do policyjnej celi. Nie chciała słuchać, że kryminalni wyjaśniają okoliczności sprawy i że po tym, jak wyjaśnią okoliczności uszkodzenia wiaty, mogą zwolnić zatrzymanych.
Zwolnili syna, zatrzymali matkę
Według ustaleń policji, Irena M. po wyjściu z komendy rzuciła metalowym koszem w dwa zaparkowane samochody. Zdaniem mundurowych, matka niezadowolona z uzyskanej odpowiedzi w sprawie syna, spowodowała uszkodzenia na około 2000 złotych.
Kobieta została zatrzymana, a następnie usłyszała zarzuty. Z kolei jej syn został zwolniony do domu, po tym jak do uszkodzenia wiaty przystankowej przyznał się jego 18-letni kolega.
Irenie M. grozi do 5 lat więzienia.
Czytaj też: "Akcja na Pradze Północ. 63 kilogramy narkotyków"
md/pm
Źródło zdjęcia głównego: ksp