Zebrani spotkali się na placu Defilad około godziny 16.30. - W tej chwili tutaj, przed Pałacem Kultury i Nauki, zgromadziło się kilkaset osób i wciąż dochodzą kolejne - mówiła wówczas Natalia Skawińska, reporterka TVN24, która obserwuje wydarzenie. - Organizatorzy otworzyli zgromadzenie chwilę temu, trwają przemówienia. Uczestnicy zapalają znicze i odczytują list Piotra Szczęsnego - dodała.
W milczeniu, gęsiego
Sam marsz ruszył o godzinie 17. Jego uczestnicy przeszli Alejami Jerozolimskimi na Nowogrodzką, przed siedzibę Prawa i Sprawiedliwości. - Właśnie tam, bo Piotr Szczęsny w liście, który zostawił skrytykował obecną władzę - informowała Skawińska.
- To marsz milczący. Większość osób ubrana jest na czarno. Nie ma tu żadnych emblematów politycznych. O co prosili zresztą organizatorzy tego wydarzenia. Chcieli, aby nie pokazywać swojej przynależności politycznej, ale za to pokazać jedność w sprawie Piotra Szczęsnego - mówiła reporterka TVN24.
Marsz odbywał się w asyście policji, która zabezpieczała wydarzenie. - Zgromadzeni idą gęsiego. Wiele osób ma kartki z napisem "Ja - zwykły, szary człowiek" - mówiła Skawińska.
Na miejsce zebrali dotarli przed godziną 18.
Spokojny mąż, dobry ojciec
Tragiczne zdarzenie miało miejsce 19 października. Piotr Szczęsny (jego bliscy wyrazili zgodę na publikację nazwiska zmarłego - red.) podpalił się na placu Defilad, nieopodal wejścia do Pałacu Kultury i Nauki. Pracownicy PKiN ugasili mężczyznę jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej. Sprawą zajęła się policja i prokuratura. Ze wstępnych ustaleń policjantów po zdarzeniu wynikało że 54-latek z małopolskich Niepołomic prawdopodobnie oblał się jakąś substancją i podpalił.
Przy mężczyźnie znaleziono megafon, ulotki i manifest. Napisał w nim, że sprzeciwia się "ograniczaniu wolności obywatelskich, łamaniu prawa i Konstytucji, marginalizowaniu i ośmieszaniu Polski na arenie międzynarodowej, zmianach w Trybunale Konstytucyjnym, sądach i prokuraturze, niszczeniu autorytetów i dzieleniu społeczeństwa".
Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala. Miał poparzone około 80 procent powierzchni ciała. 29 października zmarł.
Piotr Szczęsny był z wykształcenia chemikiem, z zamiłowania poetą. W młodości działał w Solidarności, a w wolnej Polsce został przedsiębiorcą. Bliscy mówili o nim: inteligentny człowiek, spokojny mąż, dobry ojciec.
Marsz Milczenia
Mężczyzna podpalił się na placu Defilad
Mężczyzna podpalił się na placu Defilad
kw/pm