Lokale w Śródmieściu za 1/3 ceny? Prokuratura bada sprawę

Lokale w Śródmieściu sprzedane ze stratą?
Lokale w Śródmieściu sprzedane ze stratą?
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl
Prokuratura Rejonowa wszczęła śledztwo w sprawie sprzedaży lokali użytkowych na Śródmieściu. Wniosek w tej sprawie składali aktywiści z Miasto Jest Nasze. Śledczy zbadają, czy ceny nieruchomości zostały oszacowane prawidłowo, czy zaniżono ich wartość.

Chodzi o lokale użytkowe, które były sprzedawane w Śródmieściu jeszcze za czasów burmistrza Wojciecha Bartelskiego. Miejscy aktywiści dotarli do dokumentów, z których wynikało, że dzielnica zbywała je po zaniżonych cenach.

"Wszczęto śledztwo"

Przykładem takiej transakcji była sprzedaż kamienicy przy ul. Krakowskie Przedmieście 16/18. Władze Śródmieścia sprzedały ją za nieco ponad milion dotychczasowemu najemcy, a ten dwa miesiące później odsprzedał ją na rynku za ponad 3 mln. O sprawie szerzej pisaliśmy na tvnwarszawa.pl. Członkowie Miasto jest Nasze już w marcu złożyli w tej sprawie zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Śródmieściu. - W środę dostaliśmy odpowiedź, że wszczęto śledztwo - informuje Karol Perkowski, rzecznik MJN.

Jak czytamy w piśmie od prokuratury rejonowej, śledztwo dotyczy trzech spraw. Wszystkie związane są z ewentualnym poświadczeniem nieprawdy w operacie szacunkowym. Pierwsza z 30 listopada 2009 roku dotyczy nieruchomości przy ulicy Koszykowej 10, druga z 26 kwietnia 2013 adresu Ordynacka 11, a trzecia właśnie Krakowskiego Przedmieścia 16/18.

Perkowski cieszy się, że prokuratura wszczęła śledztwo. - Jeżeli miasto sprzedaje lokale za jedną trzecią wartości, to tracą na tym przede wszystkim mieszkańcy Warszawy. A skoro tracą na tym mieszkańcy, to znaczy, że dzielnica Śródmieście nie zdała egzaminu. Mamy nadzieję, że zostaną wyciągnięte konsekwencje co do osób odpowiedzialnych za ten proceder - dodaje Perkowski.

Bartelski do aktywistów: spotkamy się na sali sądowej

W marcu Bartelski przekonywał na naszych łamach, że wszystkie procedury były przestrzegane, a sprzedaże odbywały się zgodnie z prawem miejscowym. – Aktywistom nawet nie chciało się dokładnie ich sprawdzić – odpowiadał.

Dziś podtrzymuje swoje stanowisko. Po publikacji tekstu napisał do naszej redakcji.

"W zakresie samej sprzedaży prokurator orzekł, że przestrzegano wszelkich procedur (…) Natomiast do odrębnego postępowania przekazano - do prokuratury niższego szczebla - badanie prawidłowości samej wyceny lokali" – pisze.

Były burmistrz zapewnia też, że dobrego imienia urzędu w Śródmieściu i jego pracowników, których dobierał pod względem "kompetencji i uczciwości, będzie bronił na równi ze swoim". W stosunku do aktywistów zapowiedział pozew sądowy. CZYTAJ WIĘCEJ

Miasto straciło miliony

Miasto Jest Nasze dotarło do trzech lokali, które ich zdaniem, zostały sprzedane po zaniżonej cenie. Oprócz wspomnianej kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu, był to też sklep przy Ordynackiej 11. Władze dzielnicy sprzedały go za 570 tysięcy złotych, a rok później nowy właściciel odsprzedał lokal za ponad 1,5 miliona.

Podobnie na Koszykowej 10: sklep sprzedany przez dzielnicę za około 250 tys. złotych został sprzedany później za dwukrotnie więcej. – Boimy się, że te trzy transakcje to dopiero wierzchołek góry lodowej – mówił na konferencji prasowej dwa tygodnie temu Jan Śpiewak, prezes MJN. – Ponadto podejrzewamy, że w błąd wprowadzano radnych dzielnicy, którym w oficjalnym wykazie przedstawiano inne sumy niż faktycznie były w akcie notarialnym – dodawał.

ZOBACZ TEŻ WYPOWIEDŹ PREZYDENT MIASTA O LOKALACH UŻYTKOWYCH:

O lokalach użytkowych mówi prezydent miasta

kw/mś

Czytaj także: