Piłkarze Rakowa Częstochowa awansowali do półfinału Pucharu Polski pokonując u siebie po dogrywce Legię Warszawa 2:1. Mistrzowie Polski zaprezentowali się słabo, kończyli mecz w dziesiątkę i odpadli zasłużenie. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył w 112. minucie kapitan gospodarzy Andrzej Niewulis.
Legia wpadła w ćwierćfinale na zespół, który najprawdopodobniej w kolejnym sezonie zagra w najwyższej klasie rozgrywkowej. Raków jest bowiem liderem zaplecza ekstraklasy. Wygrał osiem ostatnich ligowych meczów i ma 11 punktów przewagi nad drugim ŁKS-em Łódź.
Aspiracje do gry w elicie częstochowianie zdradzali już wcześniej w Pucharze Polski. Na drodze do ćwierćfinału wyeliminowali m.in. Lecha Poznań. W środowy wieczór więcej było jednak walki niż składnej gry na wysokim poziomie.
Potwierdzili aspiracje
Trener mistrzów Polski Ricardo Sa Pinto przestrzegał w przedmeczowym wywiadzie, że Raków to zespół z ekstraklasowym potencjałem. Słowa Portugalczyka szybko znalazły potwierdzenie, bo to gospodarze objęli prowadzenie już w piątej minucie.
Piotr Malinowski przyjął w polu karnym dalekie podanie od Petra Schwarza, zrobił sobie miejsce do strzału i trafił przy bliższym słupku. Kiepsko interweniował chwalony ostatnio bramkarz Radosław Majecki. Legia uzyskała wyrównanie kompletnie z niczego po półgodzinie gry. Nic bowiem tego nie zapowiadało. Goście kolejny już raz w tym sezonie grali bez koncepcji i werwy, a gola sprezentowali im piłkarze Rakowa w sekwencji błędów.
Niezawodny Kucharczyk
Arkadiusz Kasperkiewicz źle przyjął piłkę, nie zrozumiał się z Igorem Sapałą, który się poślizgnął, a wszystko wykorzystał sprytny Michał Kucharczyk. Pomocnik Legii wbiegł w szesnastkę i spokojnie pokonał wychowanka warszawskiej drużyny Jakuba Szumskiego.
Od początku drugiej połowy trener Sa Pinto posłał do gry Carlitosa, stołeczny zespół ożywił się i role się odwróciły. To Legia grała lepiej. Drużyna Rakowa pierwszy raz w tym spotkaniu musiała się tak głęboko bronić.
Najgroźniejszą akcją gości było dośrodkowanie Kucharczyka, będące jednocześnie przypadkowym strzałem. Kasperkiewicz skiksował przy wybiciu i piłka trafiła Szumskiego w głowę. W 90. minucie Legia drżała o decyzję arbitra przy ocenie powtórki zagrania ręką Salvadora Agry, ale ostatecznie rzutu karnego i żadnych goli nie było. A to oznaczało dogrywkę.
Kapitan bohaterem
W 112. minucie defensywa Legii nie upilnowała Andrzeja Niewulisa. Kapitan Rakowa trafił do siatki po strzale głową z dośrodkowania Daniela Bartla. Gospodarze potwierdzili, że w drugiej połowie dogrywki grali zwyczajnie lepiej i na bramkę zapracowali. Warszawianie swojej przewagi w pierwszej części dogrywki nie potrafili przełożyć na bramkę.
Dla częstochowian to pierwsze zwycięstwo nad Legią w Pucharze Polski. W trzech wcześniejszych spotkaniach ponosili porażki. Piłkarze Legii kończyli mecz w 10 po drugiej żółtej kartce dla pomocnika Cafu. W ostatnich minutach goście rzucili się do rozpaczliwych ataków. Wyglądały one tak jak w całym meczu - chaotycznie i nie przyniosły powodzenia.
We wtorek awans do półfinału uzyskała Jagiellonia Białystok, która pokonała Odrę Opole 2:0. W czwartek ostatni półfinał. Puszcza Niepołomice mierzy się z Miedzią Legnica.
Raków Częstochowa - Legia Warszawa 2:1 po dogrywce (1:1, 1:1).
Czytaj też na eurosport.tvn24.pl
kip/TG