Swoje przyszłe ofiary poznał w Trójmieście, później podtrzymywał z nimi kontakt na jednym z portali społecznościowych. Mówił, że 15 lat mieszkał w Mediolanie, a teraz ma firmy w Luksemburgu i we Włoszech. Chciał, by postrzegali go, jako osobę przedsiębiorczą.
Przyjechał kilka razy do Warszawy, zdobył zaufanie. "W styczniu zaproponował wspólny rejs po Morzu Śródziemnym. Powiedział, że ma własny jacht i zaprasza ich oraz znajomych na ciekawą wyprawę za niewielką kwotę. Oczywiście poprosił o pieniądze na przelot do Bergamo we Włoszech oraz opłaty portowe. Łącznie na propozycję przystało sześć par" - informuje policja.
Na wycieczkę mieli pojechać pod koniec kwietnia, ale dzień przed wylotem biznesmen zamieścił na ogólnodostępnym portalu społecznościowym informację, że miał wypadek i rejs musi odwołać. Obiecał, że pieniądze zwróci, później zwodził ich przez kilka dni. W końcu kontakt się urwał, a pokrzywdzeni postanowili zgłosić sprawę policji.
Policjanci szybko ustalili, że 38-latek wyjechał z Warszawy i może przebywać na terenie powiatu gorlickiego w Małopolsce.
Mężczyzna, który żadnego wypadku nie miał, został przewieziony do komisariatu w Warszawie. Usłyszał zarzuty. Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla 38-latka. Grozi mu nawet osiem lat więzienia.
Czytaj o innych kradzieżach w stolicy:
Nietypowe kradzieże
Nietypowe kradzieże
kz/gp
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock