Pękające ściany, odpadające tynki, przemieszczenia budynku, zalania przez wody gruntowe. Sytuacja kościoła św. Anny jest coraz gorsza. – Nie grozi nam katastrofa budowlana, ale prace umacniające skarpę wiślaną, na której stoi zabytkowa budowla, powinny rozpocząć się jak najszybciej – ostrzega w TVN Warszawa Ewa Nekanda-Trepka, stołeczna konserwator zabytków.
O pogarszającym się stanie kościoła św. Anny informowaliśmy na tvnwarszawa.pl przed kilkoma dniami. We wtorek najnowsze informacje w tej sprawie przedstawili goście "Miejskiego Reportera".
Powstaje harmonogram prac
- Problemem jest nie sam kościół św. Anny, ale skarpa wiślana, na której się znajduje. Według badań, które trafiły do naszego biura, głównym zagrożeniem są wody gruntowe oraz opadowe – wyjaśnia Nekanda-Trepka.
Jak dodaje, za kilka dni gotowy będzie projekt i harmonogram prac ziemnych, które mają polegać m.in.: na odwodnieniu skarpy.
Nie nastąpi to jednak szybciej niż na wiosnę, bo nie pozwala na to pogoda. – Ziemia jest zbyt zmrożona – wyjaśnia Nekanda-Trepka. Kolejnym problemem są pieniądze. – Szukamy ich wspólnie z konserwator zabytków – wyjaśnia ks. Jacek Siekierski, rektor kościoła św. Anny.
Monitorują sytuację
Kłopot z osuwaniem się skarpy pojawił się już w czasie budowy Trasy W-Z. Problem wrócił w 2009 roku podczas remontu trasy. Od tego czasu prowadzone są badania, na temat przyczyn osuwania się skarpy.
Niestety tych spękań i szczelin jest coraz więcej. Te na sklepieniu są coraz większe, pojawiają się także na ścianach – wylicza ks. Siekierski.
- To są raczej mikrospękania, więc nie ma zagrożenia, że kościół się nagle zawali – uspokaja Nekanda-Trepka, ale od razu dodaje, że prace powinny ruszyć jak najszybciej.
Na szczęście, jak zapewnia ks. Siekierski, kościół w czasie prac ma być otwarty i normalnie działać.
par/ec