Ponad dwa promile alkoholu miał pracownik Miejskich Zakładów Autobusowych, który kontrolował trzeźwość kierowców autobusów wyjeżdżających z pętli przy Dworcu Centralnym. Policja ukarała mężczyznę 200-złotowym mandatem.
O sprawie dowiedzieliśmy się od pracowników MZA. - Ten człowiek powinien być w pracy trzeźwy i - można powiedzieć - być wzorem dla kierowcy. A przyszedł pod wpływem (alkoholu-red.) - słyszymy anonimowo od jednego z kierowców, który twierdzi że kontroler już wcześniej bywał w pracy pijany.
Badanie alkomatem przez funkcjonariuszy wykazało dwa promile alkoholu. - 26 marca około 23 otrzymaliśmy informację, że na przystanku autobusowym przy Dworcu Centralnym znajduje się pracownik pod wpływem alkoholu. Okazało się że mężczyzna miał dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu - potwierdziła Ewa Szymańska Sitkiewicz z zespołu prasowego policji.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy Zarząd Transportu Miejskiego, który zleca przewóz osób MZA. - Do ZTM nie dotarła żadna informacja w tej sprawie - stwierdził rzecznik Igor Krajnow. I odesłał nas bezpośrednio do przewoźnika.
Rzecznik MZA potwierdził, że doszło do takiego incydentu. - Wobec pracownika zostały wszczęte właściwe procedury. W spółce obowiązuje od kilku lat zasada nie kontynuowania współpracy z osobami, które pojawiły się w pracy w stanie nietrzeźwym. Pozostałe kwestie musimy jeszcze sprawdzić i wyjaśnić - odpowiada Adam Stawicki.
***
W piątek zadzwonił do nas Igor Krajnow precyzując, że mężczyzna pracował jako ekspedytor. Do jego obowiązków należała kontrola kierowców, ale nie pod kątem trzeźwości. - Policja potwierdziła, że miał 2,13 promila alkoholu w organizmie. Został zdjęty ze służby i zastąpiony innym pracownikiem, trzeźwym - podał. - To wieloletni pracownik spółki, prawdopodobnie zostanie zwolniony - podsumował.
Mateusz Dolak (m.dolak@tvn.pl)/mś